Szef SLD w Łódzkiem i kandydat lewicy na prezydenta Łodzi Krzysztof Makowski złożył we wtorek doniesienie do prokuratury w związku z anonimowym listem wzywającym go do wycofania się z wyborów samorządowych.
Według Makowskiego, w liście, podpisanym "życzliwy", napisano m.in. iż ma wycofać się z kandydowania na prezydenta Łodzi, bo są na niego różne "haki". Do listu dołączono pięć stron kserokopii tajnego raportu NIK dotyczącego kontroli w trzech zakładach na terenie województwa łódzkiego, które Makowski nadzorował, będąc wojewodą w rządzie Leszka Millera.
Jak powiedział Makowski dziennikarzom, kopie dokumentów NIK zawierały zarzuty wobec niego o nieprawidłowość przy prywatyzacji zakładów "Wola" w Zduńskiej Woli, łódzkiego Cefarmu i "Techmy" z Wielunia. Makowski twierdzi jednak, że nie tylko nie doprowadził do niegospodarności, ale nawet uratował kilkaset miejsc pracy.
Makowski domaga się od prokuratury wyjaśnienia w jaki sposób materiały pokontrolne objęte klauzulą tajności wydostały się z NIK. Makowski nazwał całą sprawę "chamską prowokacją" mającą na celu zastraszenie go i zmuszenie do rezygnacji ze startu w wyborach na prezydenta Łodzi. (PAP)
jaw/ ura/