Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Anne Applebaum za ochroną prywatności żon kandydatów na prezydenta

0
Podziel się:

Znana publicystka dziennika "Washington
Post" Anne Applebaum skrytykowała panujący w USA zwyczaj zmuszania
żon kandydatów na prezydenta do publicznego odgrywania roli nie
tylko ich wiernych partnerek życiowych, lecz także aktywnego
wspierania ich politycznych karier.

Znana publicystka dziennika "Washington Post" Anne Applebaum skrytykowała panujący w USA zwyczaj zmuszania żon kandydatów na prezydenta do publicznego odgrywania roli nie tylko ich wiernych partnerek życiowych, lecz także aktywnego wspierania ich politycznych karier.

Applebaum, laureatka Nagrody Pulitzera za książkę "Gułag", a prywatnie żona byłego szefa MON i czołowego polityka PO Radka Sikorskiego, napisała we wtorkowym wydaniu waszyngtońskiego dziennika, że sama nie udziela się w kampaniach politycznych męża i w Polsce uważane to jest, na szczęście, za normalne.

"Chociaż jestem żoną polskiego parlamentarzysty (Sikorski został posłem PO z Bydgoszczy - PAP), nie odgrywałam żadnej roli w jego niedawnej kampanii wyborczej. Nikt też tego ode mnie nie oczekiwał. W rzeczywistości, kiedykolwiek pojawiam się na jakichś wydarzeniach politycznych w Polsce, ludzie wydają się tym nieco zaskoczeni - i tak powinno być" - pisze autorka.

Aprobująco komentuje ona zachowanie Cecilii Sarkozy, do niedawna żony francuskiego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, która unikała jak mogła towarzyszenia mężowi na scenie publicznej, gdyż wyjątkowo ceniła sobie prywatność.

Państwo Sarkozy rozwiedli się niedawno, co Applebaum określa pół żartem jako "krok za daleko", ale pochwala Francuzów za to, że - według badań opinii - 89 procent spośród nich uważa, iż małżeństwo ich prezydenta jest wyłącznie jego prywatna sprawą.

Publicystka krytykuje zwłaszcza niedawną "debatę" żon amerykańskich kandydatów na prezydenta zorganizowaną w Kalifornii przez Marię Shriver, małżonkę gubernatora tego stanu Arnolda Schwarzeneggera. Zwraca uwagę, że wszystkie jej uczestniczki mówiły głównie frazesy o swym poparciu dla mężów-kandydatów, panicznie obawiając się wyrazić własną opinię na jakiekolwiek istotne tematy, aby im nie zaszkodzić.

"Żadna z nich nie chciała wyglądać na kobietę niezależną, ponieważ autentyczna niezależność nie jest cechą, którą Amerykanie, mimo tolerowania dziś kobiet we wszelkich rolach, w istocie podziwiają w swoich pierwszych damach" - pisze Applebaum.

Dodaje, że nawet Hillary Clinton - faworytka w wyścigu do nominacji prezydenckiej w Partii Demokratycznej - mimo swoich wysokich kwalifikacji "podążała jedną z najstarszych i najbardziej tradycyjnych dróg do władzy, zawdzięczając swoje obecne wpływy (i miejsce w Senacie) swojej roli w prezydenturze męża, a nie kontynuowaniu swej kariery prawniczej".

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ ap/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)