Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Bush wzywa do wytrwania w Iraku mimo trudności

0
Podziel się:

18.3.Waszyngton (PAP) - W przeddzień trzeciej rocznicy inwazji USA
na Irak, prezydent George W. Bush wezwał swoich rodaków, aby nie
tracili wiary w zwycięstwo w toczącej się tam wojnie. Utrzymywał
też, że obecne walki frakcyjne skłonią Irakijczyków do szybszego
utworzenia reprezentatywnego rządu.

18.3.Waszyngton (PAP) - W przeddzień trzeciej rocznicy inwazji USA na Irak, prezydent George W. Bush wezwał swoich rodaków, aby nie tracili wiary w zwycięstwo w toczącej się tam wojnie. Utrzymywał też, że obecne walki frakcyjne skłonią Irakijczyków do szybszego utworzenia reprezentatywnego rządu.

"Więcej walk i ofiar potrzeba będzie do odniesienia tego zwycięstwa. Minione trzy lata były testem naszego zdecydowania. Przeszliśmy ciężkie chwile i ponosiliśmy porażki" - powiedział Bush w sobotnim przemówieniu radiowym. Dodał, że mimo niepowodzeń jego rząd "naprawia to, co nie działało".

Prezydent podkreślił też, że trzeba się przeciwstawić "silnej pokusie wycofania się i porzucenia naszych zobowiązań" w Iraku.

Odpowiadając na głosy pesymistycznie oceniające sytuację, Bush przekonywał, że mimo eskalacji przemocy w Iraku, proces polityczny zmierzający do pozostawienia tam demokratycznego rządu postępuje jednak naprzód.

"Nasz ambasador w Iraku Zal (Zalmay) Khalilzad, donosi mi, że przemoc stworzyła nowe poczucie wśród przywódców politycznych, że trzeba jak najszybciej sformować rząd jedności narodowej" - powiedział.

"Wezwałem ich, aby nadal pracowali nad usunięciem rozbieżności, przezwyciężyli podziały polityczne, religijne i sekciarskie i utworzyli rząd, który jest w stanie stawić czoła terrorystycznemu zagrożeniu i zyskać zaufanie wszystkich Irakijczyków" - kontynuował prezydent.

Radiowe przemówienie było kolejnym wystąpieniem Busha z serii pięciu przemówień zaplanowanych z okazji trzeciej rocznicy wojny. Następne ma wygłosić w poniedziałek w Cleveland w stanie Ohio.

Trwający od trzech lat konflikt kosztował już życie ponad 2300 żołnierzy USA, wielu żołnierzy wojsk międzynarodowej koalicji w Iraku, w tym Polaków, oraz nieznanej liczby irackich cywilów. Sam Bush oszacował ją kilka miesięcy temu na 30 tysięcy, ale zdaniem wielu obserwatorów jest to liczba mocno zaniżona.

Wojna, uzasadniana początkowo posiadaniem przez Irak broni masowego rażenia i powiązaniami reżimu Saddama Husajna z Al-Kaidą - na co, jak się okazało, nie ma żadnych dowodów - cieszy się coraz mniejszym poparciem w USA. Według sondaży, ponad połowa Amerykanów uważa dziś, że inwazja Iraku nie była warta poniesionych kosztów i ofiar.

Rośnie też pesymizm co do możliwości pomyślnego zakończenia konfliktu. Według najnowszego sondażu agencji AP i ośrodka badawczego Ipsos, 77 procent Amerykanów uważa, że prawdopodobna jest wojna domowa w Iraku. Coraz mniej wierzy w możliwość ustanowienia tam demokratycznego rządu.

Odpowiadając w sobotę na przemówienie Busha, demokratyczna senator Diane Feinstein powiedziała, że administracja wciąż nie przedstawiła przekonującego planu rozwiązania konfliktu w Iraku.

Jak oświadczyła, Irak "pozostaje podzielony, sekciarska przemoc się nasila i z każdym dniem zbliża się wojna domowa".

Tomasz Zalewski (PAP)

ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)