Komentując zapowiedź przerzucenia dodatkowych wojsk USA i sił irackich do Bagdadu, czołowy ekspert waszyngtońskiego centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) podkreśla, że nie zastąpi to postępu w procesie politycznym w Iraku.
Zdaniem Anthony'ego Cordesmana brak takiego postępu, powodujący zaostrzenie konfliktów etniczno-religijnych, jest głównym powodem destabilizacji i eskalacji przemocy w Iraku.
"Ogłoszenie, że USA wysyłają więcej wojsk do Bagdadu, jest ponurym ostrzeżeniem, jak poważna stała się sytuacja w Iraku.(...) Jak dotychczas nastąpił niewielki rzeczywisty postęp na rzecz kompromisu politycznego i pojednania na szczycie politycznej struktury Iraku i stopniowe pogrążanie się mas ludności w walkach sekciarskich i etnicznych" - napisał Cordesman w swoim raporcie przesłanym PAP.
"Wojska amerykańskie i irackie nie zdziałają nic poza zyskaniem na czasie w Bagdadzie, czy gdziekolwiek indziej, jeżeli nie będą działały w klimacie poważnego dążenia do zawarcia nowego układu politycznego między różnymi frakcjami irackimi" uważa ekspert. Jego zdaniem potrzeba też, by w Iraku "ludzie dostrzegli, że dochodzi do pojednania przynajmniej na górze, i pojawiła się nadzieja, że rząd w końcu staje się skuteczny".
"Wymiar polityczny musi postępować w tandemie z militarnym, a tak się nie dzieje" - stawia kropkę nad "i" ekspert CSIS.
Ostrzega, że jeśli nie dojdzie do kompromisów politycznych, o których wspomina, dodatkowe wojska USA w Bagdadzie będą tam postrzegane tylko jako wojska okupacyjne.
Twierdzi też, że nawet po wzmocnieniu posiłków wojska amerykańskie w Bagdadzie nie będą wystarczały do uspokojenia sytuacji, jeżeli znacznie nie zwiększy się sił irackich.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/