Środowa sesja na Wall Street przyniosła dalsze spadki głównych indeksów, gdyż inwestorzy spekulują, że zamieszanie polityczne w Europie, związane w dużej mierze z ostatnimi wyborami w Grecji i we Francji, może się jeszcze pogłębić.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 97,03 pkt. (0,75 proc.) do 12.835,06 pkt.
Indeks S&P 500 stracił 9,14 pkt. (0,67 proc.) i wyniósł na koniec dnia 1.354,58 pkt.
Nasdaq Composite spadł o 11,56 pkt. (0,39 proc.) do 2.934,71 pkt.
"Rynki spadają z powodu niepewności i obaw związanych ze strefą euro. Tamtejsza sytuacja zmusza inwestorów, żeby byli bardziej ostrożni" - ocenił Mark Martiak, strateg z Premier/First Allied Securities. "Z drugiej strony spółki pokazują solidne zyski, a ich wyceny wydają się bardzo atrakcyjne" - dodał.
Według nieoficjalnych informacji strefa euro zdecydowała w środę wieczorem zablokować jeden miliard euro z 5,2 mld, które ma przekazać Grecji i odłożyć swoją decyzję do następnego spotkania ministrów finansów eurogrupy w poniedziałek w Brukseli.
Antonis Samaras, przywódca greckiej prawicowej Nowej Demokracji (ND), któremu nie udało się utworzyć rządu koalicyjnego, zapowiedział, że nie poprze rządu, który odrzuci zobowiązania Aten wobec kredytodawców, czyli UE i MFW.
Niewykluczone, że żadnej z partii nie uda się utworzyć rządu mającego większość w parlamencie, a wtedy Grecję czekają w czerwcu kolejne wybory.
Tymczasem wyborcze zwycięstwo Francois Hollande'a we Francji wzbudza niepokój w USA, gdyż zdaniem ekspertów i komentatorów zwiększa ryzyko pogłębienia kryzysu ekonomicznego w Europie, co odbije się na gospodarce USA. Ich zdaniem, wygrana Hollande'a oznacza zagrożenie dla poprawy sytuacji ekonomicznej w USA i polityczne ostrzeżenie dla prezydenta Baracka Obamy, którego perspektywy reelekcji zależą od tego, czy amerykańska gospodarka dojdzie do siebie.
Amerykańscy eksperci ds. europejskich, jak Charles Kupchan z Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR), ostrzegają, że jeśli Hollande nie porozumie się z niemiecką kanclerz Angelą Merkel co do renegocjacji paktu fiskalnego w UE, może dojść do ponownych zakłóceń na rynkach finansowych, co z kolei może jeszcze bardziej zahamować wzrost ekonomiczny w Europie.
W środę inwestorzy poznali dwie dane makro z amerykańskiej gospodarki.
Departament Handlu poinformował, że zapasy amerykańskich hurtowników w marcu 2012 roku wzrosły o 0,3 proc., w ujęciu miesiąc do miesiąca, podczas gdy w poprzednim miesiącu wzrosły o 0,9 proc. Analitycy spodziewali się wzrostu zapasów o 0,6 proc.
W USA zanotowano wzrost indeksu wniosków o kredyt hipoteczny MBA. Z kolei indeks wniosków o kredyt hipoteczny MBA zwyżkował w tygodniu zakończonym 4 maja o 1,7 proc., po uwzględnieniu czynników sezonowych. Tydzień wcześniej wskaźnik wzrósł o 0,1 proc.
Ze spółek zniżkowały koncerny paliwowe, gdyż szósty dzień z rzędu tanieje ropa naftowa. Obecnie trzeba na nią płacić poniżej 97 USD za baryłkę.
Taniało również złoto, chociaż nie przeszkodziło to zwyżkom kursów akcji jego producentom, w tym GoldCorp i Newmont Mining.
Mocno spadły notowania sieci detalicznej Macy's, którym zaszkodziło zaledwie podtrzymanie całorocznych prognoz mimo wyższych od oczekiwań zysków w pierwszym kwartale.
Rosły akcje Disneya po wyższych od oczekiwań przychodach i zyskach.
Lepsze rok do roku wyniki pokazała Toyota.
Ponad 15 proc. w górę poszły akcje MetroPCS, gdyż spółka negocjuje warunki połączenia z T-Mobile USA.
W czwartek swoje wyniki kwartalne przedstawią ArcelorMittal, Kohl's, Sony i Nordstrom, a w piątek Nissan oraz Nvidia. (PAP)
pr/ jm/