Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wojsko: nie rozważano zwolnienia żołnierzy, którzy wcześniej wrócili z Afganistanu

0
Podziel się:

(dochodzi informacja o analizie MON opinii służbowej jednego z
żołnierzy)

(dochodzi informacja o analizie MON opinii służbowej jednego z żołnierzy)

21.1.Warszawa (PAP) - Nikt nie rozważał zwolnienia ze służby jedenastu żołnierzy 18. bielskiego Batalionu Desantowo- Szturmowego, którzy kilka miesięcy temu na własną prośbę wrócili z Afganistanu do kraju - zapewnia Dowództwo Wojsk Lądowych.

To odpowiedź na doniesienia, które ukazały się w poniedziałkowej prasie. W poniedziałek wieczorem MON zapowiedziało "przeanalizowanie opinii służbowej" jednego z żołnierzy, o którym tygodnik "Nie" napisał, że "jest właśnie usuwany z armii" ze względu na tę opinię.

O wcześniejszym powrocie grupki żołnierzy I zmiany polskiego kontyngentu w Afganistanie zrobiło się głośno latem ubiegłego roku. Żołnierze z bielskiego batalionu służący w bazie Wazi Khwa motywowali swoją decyzję o powrocie zbyt słabym opancerzeniem samochodów typu humvee, którymi mieli m.in. jeździć na patrole.

"Od samego początku zaistnienia sytuacji w Afganistanie nikt - w rejonie misji ani w kraju - nie brał pod uwagę możliwości zwolnienia tych żołnierzy z zawodowej służby wojskowej jako reakcji na ich prośby o wcześniejszy powrót z misji, a tym bardziej z powodu podnoszonych uwag do posiadanego sprzętu" - podkreślił w poniedziałek w komunikacie rzecznik DWL ppłk Sławomir Lewandowski.

"Wszystkie uwagi dotyczące sprzętu i uzbrojenia wojskowego zgłaszane przez ich użytkowników w jakiejkolwiek formie były i są dokładnie analizowane. Uzyskiwane wnioski służą poprawie jakości sprzętu i podwyższeniu poziomu bezpieczeństwa żołnierzy" - dodał Lewandowski.

Jak podkreślił rzecznik, dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak nigdy nie traktował ich zachowania w kategorii buntu. "To określenie na zaistniałą sytuację zostało wykreowane przez media" - wskazał. Skrzypczak, który już w czerwcu na miejscu w Afganistanie sprawdzał nastroje wśród żołnierzy, mówił wówczas PAP, że nie można mówić o żadnym buncie. O wydarzeniach sprzed ponad pół roku napisała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza" i tygodnik "Nie".

Anonimowy uczestnik zajść ocenia na łamach "GW", że "kariera wojskowa (jego i pozostałych żołnierzy, którzy wrócili do kraju- PAP) jest już skończona", bo żadnemu z nich - jak przypuszcza - nie zostanie przedłużony kontrakt.

Według "Nie", jeden z żołnierzy, kpr. Paweł Ożga, "jest właśnie usuwany z armii", bo dowódca ppłk Adam Stręk wystawił mu bardzo negatywną opinię. Sprawę - jak zapowiedział w poniedziałek ppłk Lewandowski - zbada specjalna komisja powołana przez Dowódcę Wojsk Lądowych.

W poniedziałek wieczorem dyrektor departamentu prasowo- informacyjnego MON płk Cezary Siemion poinformował, że Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich zwrócił się w poniedziałek do gen. Skrzypczaka z prośbą o przeanalizowanie opinii służbowej kpr. Ożgi, która została wystawiona mu przez dowódcę 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego ppłk. Adama Stręka.

"Jednocześnie informuję, że opinia wydana przez dowódcę 18. BDSZ nie jest ostateczna i ze względu na wyjątkowość i złożoność sytuacji będzie wnikliwie przeanalizowana" - zapewnił płk Siemion.

Jak podkreślają wojskowi, praktycznie podczas każdej misji zdarzają się prośby żołnierzy o wcześniejszy powrót. Liczba tego typu wniosków - jak wynika ze statystyk armii - wynosi od 1,5 do 2,5 proc. ogółu żołnierzy pełniących misję w danej zmianie. Na przykład w trakcie misji w Iraku, na własny wniosek do kraju wróciło ponad 200 żołnierzy: w czasie pierwszej zmiany - 44, drugiej - 16, trzeciej - 45, a ósmej - 24. W ocenie wojskowych, swoistym nowum było to, że w Afganistanie wnioski pojawiły się w większej liczbie w jednym czasie, zwykle bowiem są to pojedyncze przypadki. Zdziwienie niektórych budzi fakt, że prośby złożyli żołnierze z bielskiej jednostki, która jest w pełni uzawodowiona. (PAP)

ktl/ wkt/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)