Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak spotkał się w sobotę we Wrocławiu z kandydatami do Narodowych Sił Rezerwowych. Zachęcał ich do szkolenia się, gdyż - jak mówił - kto się nie szkoli, ten w wojsku miejsca nie znajdzie.
Siemoniak po spotkaniu powiedział dziennikarzom, że ministerstwo pracuje nad nową koncepcją NSR, a tego typu spotkania mają pomóc w jej opracowaniu.
Przyznał, że według pierwotnej koncepcji NSR do tych sił mieli trafiać byli żołnierze, a tymczasem przychodzą głównie młodzi ludzie bez wojskowego doświadczenia. Najpierw odbywają 4-miesięczne szkolenia, po których większość z nich podpisuje kontrakt i przystępuje do NSR. W ramach NSR raz w roku odbywają się miesięczne wojskowe szkolenia. Później najlepsi zostają zawodowymi żołnierzami. Dodał, że kilka tygodni temu 3 tys. żołnierzy NSR zostało przekwalifikowanych do służby zawodowej.
Siemoniak po spotkaniu opowiadał, że dziękował kandydatom za to, że przyszli do wojska, że chcą się szkolić. Zachęcał też do dalszego szkolenia się: "Kto się nie szkoli, kto się nie uczy, nie rozwija, ten w wojsku miejsca nie znajdzie, bo obecnie wojsko jest zupełnie inne niż 50 lat temu. Obecnie wojsko składa się ze specjalistów wysokiej klasy, którzy nie mogą w wieku 30 lat zakończyć swojego szkolenia, uczenia się. Ciągle muszą się doszkalać, bo pojawia się nowy sprzęt, nowa technologia" - podkreślił minister.
Jak mówił kandydaci chcieli np. wiedzieć czy NSR będą miały swoje emblematy, ale przede wszystkim byli zainteresowani przyszłością w wojsku i tym, jaki model kariery wybrać. "Wiele z tych osób myśli o zawodowej służbie i pytają o te kwestie. Jaką drogą pójść, czy w ramach NSR będą możliwe szkolenia na podoficerów i oficerów" - mówił.
W spotkaniu z ministrem uczestniczyło 185 kandydatów do Narodowych Sił Rezerwowych, w tym kilkanaście kobiet. Ich szkolenie rozpoczęło się dwa tygodnie temu we wrocławskim ośrodku szkoleniowym Wojska Polskiego. (PAP)
umw/ son/
