Niewielka zamienność i niezbyt imponujące obroty, które sporo wzrosły do prawie 600 milionów złotych podyktowana była wyczekiwaniem na otwarcie handlu na zamkniętych w poniedziałek rynkach amerykańskich.
Jeszcze przed sesją nastroje mogło ochłodzić opublikowanie ceny akcji Lotosu na wcale nie niskim poziomie 29 złotych z jednoczesną informacją o zmniejszeniu wielkości transzy dla inwestorów instytucjonalnych w skutek wycofania się ze sprzedaży swoich milionów akcji przez Naftę Polską. Oznacza to, że szansę na przesunięcia akcji między transzami i zmniejszenie redukcji w puli inwestorów indywidualnych są zdecydowanie mniejsze. Negatywnie należy odczytać również nieporozumienie na linii Minister Skarbu zarząd PGNiG odnośnie planowanej na czerwiec oferty, co może spowodować przesunięcie jego sprzedaży na jesień.
Utrzymujący się na rynku marazm przerwany został jedynie na krótko w popołudniowej części sesji, kiedy popyt szarpnął akcjami zapomnianych do niedawna TPSA i PKO BP, które obok PKNOrlen i Pekao były najchętniej handlowanymi walorami. Wyraźnie słabsze na końcu miesiąca okazały się spółki z branży informatycznej Prokom i Computerland. Publikacja spadku naszego PKB w pierwszym kwartale do 2,1% wobec oczekiwanego 3,0%, okazała się kolejną niemiłą niespodzianką, stawiającą pod znakiem zapytania realizację prognoz wzrostu gospodarczego na cały rok.
