Otwarcie wypadło na poziomie 1534 i było jednocześnie maksymalnym poziomem na sesji a sprzedający nie oddali inicjatywy do końca sesji. Indeks największych spółek szybko wrócił do poziomu 1500 pkt. Przez większą część dnia wydawało się, że ta psychologiczna bariera zdoła się obronić. Niestety w ostatniej godzinie handlu wsparcie to niewytrzymało i dzień zakończyliśmy na poziomie 1495,5 pkt czyli o 3,2 % niżej niż w piątek.
Wpływ na tak słabe nastroje miała najpewniej sytuacja na giełdach światowych. Z samego rana inwestorów wystraszyły doniesienia z Japonii. Główny indeks tamtejszej giełdy spadł o ponad 4 %. Przyczyną spadków było spore umocnienie się jena, przez co uznano, że wpłynie to bardzo negatywnie na eksporterów a przez to i na całą gospodarkę japońską. Firmy, których przychody eksportowe stanowią trzon sprzedaży potraciły po kilka procent. Podobną tendencję odnotował rynek eurodolara, przez co negatywne nastroje przeniosły się również i do Europy. Słabe notowania futures na rynki amerykańskie dołożyły swoje i sesje w europie rozpoczęły się od sporych zniżek. Wobec braku wiary w kontynuacje odbicia nasz rynek szybko dołączył do zniżkujących parkietów.
Spadki cen akcji były dotkliwe. Po raz kolejny mocno spadały akcje banków ale i spółek z sektora IT z Softbankiem na czele. Spory udział w przełamaniu przez rynek poziomu 1500 pkt miały również notowania TPSA. Cena akcji spadła o prawie 5 % do poziomu 13,60 zł. Wygląda więc na to, że rynek przeszedł do ostatniej fazy korekty. O ile nie przekroczy ona poziomów zakładanych przez rynek jej wpływ na długoterminowy trend nie będzie negatywny. Problemy zaczną się dopiero wtedy gdy spadki przekroczą poziom 1460 pkt, uważany za docelowy zasięg korekty. Na pocieszenie kupujących pozostaje spadek obrotów, który wskazuje na słabość panującej tendencji. Głęboki spadek indeksu sugeruje jednak, że podaż na rynku była, tylko z walki wycofała się strona popytowa i stąd niższy obrót.
