Duża relatywnie siła naszego rynku w stosunku do indeksów światowych w piątek wynikała ze wzrostów w Budapeszcie. Podczas gdy indeksy europejskie notowały spadki, BUX wystrzelił w górę, ustanawiając historyczne maksima.
Tendencja ta kontynuowana była w poniedziałek. Węgierski indeks urósł ponad 3%, tymczasem DAX i inne czołowe indeksy europejskie znajdowały się na całkiem sporych minusach.
Przyczyną tej anomalii jest węgierski koncern paliwowy MOL. W piątkowym komunikacie podał, że ze względu na niewydajną strukturę kapitałową, (czyli nadmiar gotówki), zdecydował się na skup akcji własnych w celu umorzenia. Zamierza do końca roku nabyć do 10% akcji własnych.
Po piątkowym spadku za oceanem przecena dotknęła w poniedziałek większość spółek na warszawskim parkiecie. W początkowej fazie sesji spośród 20-tu największych papierów, tylko MOL znajdował się na plusie. Pół godziny po otwarciu sesji indeks zanotował minimum dzienne - 3688 pkt. Do końca sesji znajdował się pod kreską, jednak w samej końcówce pod wpływem wzrostów w USA zdołał zbliżyć się do niej. W efekcie zamknięcie wypadło zaledwie 0,05% na minusie.
Sporym minusem zakończyła sesję KGHM. Stało się tak z powodu przeceny miedzi na rynku metali. Tymczasem Orlen, dzięki MOL-owi kontynuował piątkowy wzrost, dziś dołączył do niego Lotos. Dobrze zachowywał się PGNiG, przy czym na razie nie zdołał pokonać szczytu z 15 czerwca.
Patrząc na wykres WIG20 widać, że krótkoterminowy trend wzrostowy rozpoczęty na dołku w połowie maja nie został złamany, choć był testowany zarówno w piątek jak i dziś. Zatem rokowanie na najbliższe kilka dni nie jest złe. Rozpoczęty właśnie tydzień jest ostatnim w tym półroczu. Zarówno OFE jak i TFI będą zainteresowane utrzymaniem jak najlepszych cen w celach statystycznych, wobec czego raczej nie należy się spodziewać spadków.