Ostatnia sesja tego tygodnia powinna wprawić inwestorów w dobry nastrój. Wszystko za sprawą(znowu) Bena Bernanke, który wczoraj w nocy bardzo przekonująco wypowiedział się o możliwości obniżenia stóp.
Taka możliwość zasugerował już we wtorek jego zastępca - Donald Kohn. Wczoraj potwierdził ją, choć oczywiście nie wprost, sam szef FED. Szczegóły tutaj.
Równocześnie kolejne dane makro sygnalizują spowolnienie gospodarki Stanów Zjednoczonych. Wolniej niż przewidywano rosły w październiku wydatki konsumentów, bo o 0,2 proc. m/m wobec przewidywań na poziomie 0,3 procent. Podobnie sprawa ma się z dochodami gospodarstw domowych: zamiast wzrostu o 0,4 proc. zanotowano 0,2 proc. tempo bogacenia się konsumentów.
Do tego spadły wydatki w budownictwie - o 0,8 proc. w październiku. Dodajmy, że rynek spodziewał się spadku o 0,3 procent.
Początek nowego roku, gdy zakończymy już wszystkie windowdressing i rajdy Mikołajów może być więc nieciekawy. Do pomocy sektorowi finansowemu szykuje się także Departament Skarbu, który planuje zamrozić spłaty odsetek najbardziej zagrożonym kredytobiorcom.
Makroekonomicznie jest więc źle(o czym świadczy też obniżenie prognoz wzrostu PKB na przyszły rok do maksymalnie 2,5 proc. a minimalnie 1,8 proc.), ale rynkowo - co widać po wykresach jest wręcz przeciwnie. A gdzie wyprzedzenie zmian gospodarczych przez rynki akcji?
ZOBACZ TAKŻE: