Nie ujrzeliśmy dziś w USA specjalnie ważnych danych. Rynek otworzył się na podobnych poziomach jak wczorajsze zamknięcie.
Wartą wymienienia publikacją jest bilans handlowy Stanów Zjednoczonych w kwietniu. Deficyt wzrósł do 60,9 mld dolarów wobec przewidywań na poziomie 59,5 mld dolarów.
Dow Jones zaczął sesję poniżej wczorajszego zamknięcia, ale po niecałej godzinie udało mu się wyjść na niewielki plus.
Widmo podwyżek stóp procentowych (nie tylko w USA, także w Europie) spowodowało jednak, że indeksy obsunęły się nieznacznie w dół. Wydaje się, że wiele dziś nie powinno się zdarzyć. Ropa nieznacznie wzrosła (do 136 dol.) a to jej zachowanie ostatnio determinuje rynki akcji.
Tendencja jest jednak raczej spadkowa. Kontrakty na stopy procentowe w USA z dużym prawdopodobieństwem wskazują na podwyżki stóp. Dodatkowo wypowiedzi podobne do dzisiejszej - szefa Gazpromu, który zapowiedział, że ropa będzie kosztować 250 dol. za baryłkę, nie pomagają rozgrzanemu rynkowi czarnego złota.
Amerykańscy inwestorzy w związku z niepewnością indeksów zaczęli wycofywać pieniądze z tamtejszych funduszy hedgingowych, które zachowywały się gorzej niż rynek. Kwietniowy odpływ wyniósł 5,9 mld dolarów - najwięcej od 6,5 roku. Co ciekawe - 9,5 mld dol. odpływ zanotowali indywidualni managerowie funduszy, natomiast 3,5 mld dol. napływ - fundusze funduszy.