Piątkowe spadki na giełdach nowojorskich odebrały ochotę do kupowanie akcji inwestorom na większości światowych giełd. Tokio dzisiaj świętowało i to uratowało tamtejszy rynek przed spadkiem. Nie pomógł świetny wynik amerykańskiego PKB za pierwszy kwartał tego roku (+5,8%). Inwestorów za to zmroził indeks nastrojów Uniwersytetu Michigan, który spadł w kwietniu w porównaniu z marcem. Nasdaq przełamał w piątek z hukiem wsparcie na 1700 pkt. Następne wsparcie można wyznaczyć w okolicach 1630 pkt. (61,8% zniesienia wzrostów rozpoczętych jeszcze w ubiegłym roku). Z technicznego punku widzenia sytuacja na indeksie Nasdaq niestety przedstawia się w ciemnych barwach. Istnieje duże ryzyko przetestowania dołka z września 2001 (1400 pkt.). Giełdy Eurolandu nie zdążyły zareagować w piątek na spadki za oceanem, więc już z samego rana zabrały się za odrabianie zaległości. Spadek niemieckiego DAX-a przekroczył przed południem 1 procent.
Polska giełda również nie miała dzisiaj łatwego zadania. Oprócz złych nastrojów na zagranicznych rynkach dochodzi jeszcze zbliżający się długi weekend. Niechęć do zajmowania długich pozycji była dzisiaj bardzo dobrze widoczna. Jeszcze na godzinę przed końcem notowań łączne obroty wynosiły niecałe 80 mln zł. Dopiero większe transakcje na walorach Pekao i TPSA w końcówce zapewniły w miarę przyzwoity obrót. WIG20 najpierw spadł poniżej piątkowego zamknięcia, aby około południa wyjść na plus. Karty rozdawał Elektrim. Kapitał spekulacyjny, który w szczątkowej formie pozostał na GPW wybrał dzisiaj walory warszawskiego holdingu jako główny cel gry. Jego kurs zmieniał się w przedziale 3,08-3,46 zł, przy czym przy czym transakcje po niższych cenach odbywały się jedynie na początku sesji.
Pozostałe akcje wyceniane były w okolicach kursów ubiegłotygodniowego zamknięcia. Można było jeszcze liczyć na większe ożywienie na parkiecie po godz. 14:30. W tym bowiem czasie przyszły ze Stanów informacje na temat marcowych przychodów i wydatków Amerykanów. Obie wartości wzrosły o 0,4% i były zgodne z oczekiwaniem. Dane te nie zrobiły większego wrażenia na inwestorach, chociaż europejskie indeksy w między czasie odrobiły większość przedpołudniowych strat.
Na rodzimym rynku pojawiła się mało optymistyczna wypowiedź wiceprezesa GUS, mówiąca o tym, że w najlepszym razie w pierwszym kwartale bieżącego polska gospodarka będzie się rozwijała najwyżej w tempie 4 kwartału 2001 czyli góra +0,3%. Biorąc pod uwagę ostatnie osiągnięcia gospodarki USA, trudno cieszyć się z tak marnego rezultatu.
Ogólnie warszawskie notowania wypadły dzisiaj pomyślnie dla posiadaczy akcji. WIG20 zyskał ostatecznie 0,5%. Stosukowo niewielkie obroty oraz wspomniany długi weekend znacznie ograniczają prognozowanie zachowania głównych indeksów w ciągu najbliższych paru sesji.