Prezydent postąpił wbrew części swojego elektoratu i swojego zaplecza politycznego. Lech Kaczyński we wczorajszym wystąpieniu sprzeciwił się partiom tworzącym wraz z z PiS koalicję rządową i wysłał wyraźny sygnał, że nie zamierza rezygnować z pojednania polsko-ukraińskiego ani wycofywać poparcia Polski dla Ukrainy - pisze "Gazeta Wyborcza".
Gazeta zwraca uwagę, że LPR i Samoobrona uważają, iż głównym partnerem Polski na Wschodzie powinna być Rosja. Dziennik pisze, że Młodzież Wszechpolska związana z LPR chciała zakłócić mające się odbyć dzisiaj urocztystości upamiętnienia ukraińskich ofiar masakry w Pawłokomie niedaleko Rzeszowa. W "Naszym Dzienniku" i innych prawicowych pismach od kilku dni ukazywały się antyukraińskie paszkwile - zauważa gazeta i podkreśla, że Lech Kaczyński powiedział tym środowiskom zdecydowane "nie".
"Prezydent pokazał, że najważniejsza jest dla niego racja stanu, nakazująca bliską współpracę z Ukrainą. Pokazał także, że nie zamierza licytować się z Ukraińcami o to, kto w ciągu wieków naszej historii ma na sumieniu więcej krwi" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".