Palestyński przywódca Jaser Arafat oskarżył Stany Zjednoczone, że dały przyzwolenie na atak armii izraelskiej na jego kwaterę w Ramallah na Zachodnim Brzegu .
Arafat podkreślił w wywiadzie dla telewizji Abu Dabi, że cały świat wie o tym, iż Izrael nie działa i nie może działać bez zgody strony amerykańskiej.
Stany Zjednoczone przez wiele godzin powstrzymywały się dziś od oceny izraelskiego ataku na siedzibę Arafata. Potem amerykański sekretarz stanu Colin Powella bardziej skrytykował terroryzm palestyński niż ostatnie działania izraelaskie. Amerykańskie media zwracają uwagę, że podczas konferencji prasowej Powell nie potępił akcji izraelskich wojsk w Ramallah.
Sekretarz Stanu zaapelował jedynie do premiera Izraela Ariela Sharona o umiar i dokładne rozważenie konsekwencji nasilenia działań militarnych. Powell powiedział też, że władze Izraela zapewniły Amerykanów, że nie zamierzają zrobić krzywdy Jaserowi Arafatowi. 'Zostałem zapewniony, że Izrael chce tylko schwytać terrorystów i odebrać im broń' - powiedział Powell i dodał, że to od lidera Palestyńczyków oczekuje powstrzymania aktów terroru, w których giną niewinni cywile.
