Na 20 proc. ocenił w poniedziałek szanse osiągnięcia w tym roku porozumienia w sprawie budżetu UE na lata 2007-13 wysokiej rangi polski dyplomata. Chęć doprowadzenia do kompromisu deklaruje przewodnicząca w tym półroczu Unii Wielka Brytania.
_ fot.: PAP/EPA/STR _
Zdaniem dyplomaty, brytyjski premier Tony Blair "nie pali się" do kompromisu, którego osiągnięcie uniemożliwił na ostatnim szczycie UE 17 czerwca w Brukseli wspólnie z prezydentem Francji Jacques'iem Chirakiem. Dlatego porozumienie może się okazać niemożliwe także wskutek sprzeciwu Francji i - "w znacznie mniejszym stopniu" - Niemiec. "Dla Francji będzie to sprawa prestiżu" - powiedział dziennikarzom w Brukseli pragnący zachować anonimowość dyplomata.
Na temat roli Polski dodał, że "nasz kraj może być przedstawiany jako pretekst albo moderator porozumienia między Francją a Wielką Brytanią. Kraje te mogą mówić, że muszą się dogadać, bo nowe kraje tego potrzebują".
Poproszony o ocenę stosunków polsko-francuskich dyplomata ocenił, że ociepliły się po wystąpieniu premiera Marka Belki na czerwcowym szczycie UE. Belka, chcąc ratować porozumienie w sprawie budżetu 2007-13, zadeklarował, że Polska może zrezygnować z części otrzymywanych z unijnej kasy środków. Francja określiła tę postawę jako wzorcową.
"Francja musi zrozumieć, że integracja europejska nie może pójść tylko dwutorem francusko-niemieckim. Francja ma teraz wybór - albo wejść w nowy nurt po rozszerzeniu albo skupić się na Europie śródziemnomorskiej" - powiedział polski dyplomata.
Jego zdaniem, dyskusja o rezygnacji Wielkiej Brytanii z części jej rabatu, czyli upustu składki do unijnej kasy, będzie niemożliwa za przewodnictwa tego kraju w Unii. "Żeby rozmawiać o rabacie brytyjskim, trzeba znaleźć jakieś usprawiedliwienie, takim czymś jest debata o Wspólnej Polityce Rolnej (WPR)" - przyznał dyplomata.
W jego ocenie jednak, jedyna realna reforma WPR to wprowadzenie współfinansowania tej polityki przez budżety narodowe. "Także Francuzi nie chcą po 2013 roku płacić na biedniejsze kraje. Jednak WPR przekształcona w polityki narodowe to jest zbyt duże obciążenie dla polskiego budżetu" - podkreślił polski dyplomata.
"Kwestia współfinansowania jest problemem, który może postawić pod znakiem zapytania nasze wejście do strefy euro. I doprowadzić także w przyszłości do niesprawiedliwych warunków konkurencji na rynku rolnym, bo polscy rolnicy będą dostawać mniej niż ich koledzy z bogatszych krajów" - dodał.
Według niego, WPR musi się kiedyś zmienić, ale Polska potrzebuje czasu, kilku, może kilkunastu lat. "Sukces Irlandii polegał w dużej mierze na początku na środkach z WPR" - powiedział polski dyplomata.
Co do dalszego rozszerzenia UE, zdaniem dyplomaty, negocjacje z Turcją zaczną się zgodnie z planem 3 października. Natomiast obawia się on, że o rok może się opóźnić przystąpienie do UE Bułgarii i Rumunii. Przyjęcie ich do Unii zaplanowano na 1 stycznia 2007 roku, uzależniając to jednak od spełnienia warunków postawionych przez UE.