Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Budżet do poprawki - Balcerowicz

0
Podziel się:

Prezes NBP Leszek Balcerowicz opowiedział się za autopoprawką rządu do projektu budżetu na 2004 rok, uwzględniającą plan oszczędnościowy wicepremiera Jerzego Hausnera.

Budżet do poprawki - Balcerowicz

Prezes NBP Leszek Balcerowicz opowiedział się za autopoprawką rządu do projektu budżetu na 2004 rok, uwzględniającą plan oszczędnościowy wicepremiera Jerzego Hausnera. Jednak założenia programu ocenia jako minimum. Od powodzenia przeprowadzenia cięć wydatków, w opinii Balcerowicza, zależy data przyjęcia przez Polskę euro. Prezes NBP widzi na to szansę jeszcze w 2007 roku.

"Byłoby na pewno lepiej dla naszych perspektyw gospodarczych, gdyby niezbędny pakiet uzdrawiający finanse publiczne był przyjęty na tyle szybko, że znalazłby swoje odbicie już w poprawionym projekcie budżetu na 2004 rok" - powiedział dziennikarzom we wtorek w Olsztynie prezes NBP.

W Sejmie w środę odbędzie się pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na 2004 rok. Rząd planuje w projekcie, że deficyt budżetowy w przyszłym roku wyniesie 45,5 mld zł, przy wydatkach 198,25 mld zł. Nie wyklucza jednak, dzięki przyjętemu na początku października planowi oszczędnościowemu, ograniczenia przyszłorocznych wydatków do 196,11 mld zł.

Prezes banku centralnego w wywiadzie dla radia Olsztyn powiedział, że proponowane oszczędności w przyszłorocznym budżecie powinny być planem minimum. Bez oszczędności przyspieszenie wzrostu gospodarczego będzie krótkotrwałe.

"To na pewno jest niezbędne minimum. Lepiej byłoby, gdyby to niezbędne minimum było wprowadzone w życie szybko" - powiedział we wtorek w radiu.

"Idzie o to, aby wzrost gospodarczy był trwały, a nie doznał załamania. Mamy do czynienia z ożywieniem gospodarczym i potęgującym znakiem zapytania czy ono będzie trwałe, bo gwałtownie rośnie dziura w budżecie" - dodał.

BALCEROWICZ POZYTYWNIE O DIAGNOZIE HAUSNERA

Prezes banku centralnego pozytywnie odniósł się do prób reformy wydatków publicznych przedstawionego przez rząd, oceniając, że dokument zawiera właściwą diagnozę polskiej gospodarki.

"Uważam przedłożone dokumenty rządowe jako bardzo poważne pod względem diagnozy, bardzo kompetentnie zrobionej, z której wynika konieczność szybkiego działania. Można oczekiwać, że będą szybkie działania uwidocznione już w budżecie na 2004 rok. Wtedy będzie harmonia pomiędzy dobrą diagnozą i przedłożonym planem" - powiedział.

Program porządkujący wydatki publiczne w kolejnych latach zakłada cięcia w administracji rządowej, zmiany w systemie emerytalnym, zmiany zasad przyznawania rent i świadczeń przedemerytalnych.

Przyjęcie tego programu, według oceny jego autora, zabezpiecza przed przekroczeniem konstytucyjnego 60-procentowego progu zadłużenia finansów publicznych.

Zwiększenie dochodów państwa po 2004 roku o 2-3 mld zł rocznie mają również przynieść zmiany w systemie podatkowym.

Balcerowicz powiedział, że ograniczenia wydatków budżetu państwa trzeba zainicjować jak najszybciej, nie czekając na przyszły rok.

"Perspektywy byłyby lepsze, a ryzyko mniejsze, gdyby +szybko+ nie oznaczało +w przyszłym roku+, tylko +w tym+" - powiedział prezes NBP.

JEST SZANSA NA PRZYJĘCIE EURO W 2007 ROKU

Balcerowicz powtórzył, że realną datą wejścia do strefy euro jest 2007 rok.

"Ze strony rządowej nie ma jeszcze ostatecznej odpowiedzi. Dla Polski opłacałaby się nastawić na najwcześniejszą możliwą datę wprowadzenia europejskiego pieniądza, to oznacza 2007 rok. Jesteśmy w stanie utrzymać pojawiające się ożywienie, ale warunkiem jego utrzymania jest szybkie, zdecydowane uzdrowienie finansów, bo musi ono oznaczać, że nacisk się kładzie na nadmierne wydatki" - powiedział prezes NBP.

"Warto się nastawić na szybkie wprowadzenie euro, ale czy tak się stanie, będzie zależało od tego, jak szybko wprowadzone będą reformy, których jednym z rezultatów byłoby szybkie uzdrowienie finansów publicznych" - dodał.

Rząd wycofał się z wcześniejszych założeń, że Polska mogłaby przyjąć wspólną walutę w 2007 roku. Oddalił taką perspektywę najwcześniej do 2008 roku.

ZAŁOŻENIA PRZYSZŁOROCZNEGO BUDŻETU NIE SPRZYJAJĄ ROZWOJOWI

Zdaniem prezesa NBP założenia przyszłorocznego budżetu nie sprzyjają zdrowym podstawą wzrostu gospodarczego.

"To nie jest budżet który sprzyja rozwojowi (...) To jest budżet rosnącego zadłużenia i ten budżet zwiększyłby niepewność w gospodarowaniu. Nie należy proponować budżetu, który by gwałcił w wysoce prawdopodobny sposób próg ustawowy (55 proc.- PAP). Nie należy proponować budżetu, który z dużym prawdopodobieństwem prowadziłby do przekroczenia (55 proc.)" - powiedział w radiu Olsztyn Balcerowicz.

Dług publiczny, w założeniu programu racjonalizacji wydatków, w przyszłym roku może wzrosnąć do 54,5 proc. PKB z 51,5 proc. PKB planowanych na ten rok.

Prezes NBP uważa, że widoczne ożywienie w gospodarcze mogłoby zostać zaprzepaszczone bez uzdrawiania strony wydatkowej.

"Zły scenariusz to byłby taki, że odkłada się niezbędną terapię po zrobieniu dobrej diagnozy. To wtedy z ogromnym prawdopodobieństwem ten wzrost gospodarczy obecnie rysujący się musiałby być krótkotrwały, brakowałoby środków na inwestycje, bezrobocie nie mogłoby spadać" - powiedział.

"Ale nie jesteśmy skazani na taki zły scenariusz. Możliwy jest daleko lepszy, a to oznacza szybkie wcielenie w życie programu naprawy finansów publicznych, który musi się skupiać po stronie wydatków, bo one są nadmierne" - dodał.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)