Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Chwilowy dysonans chwilówkowy

0
Podziel się:

Chwilówki potrafią wzbudzić rozgorączkowaną rozmowę nie gorzej niż polityka. A opinia pojedynczej osoby na ich temat niezwykle mocno zależy od tego, czy osoba ta korzysta, czy nie korzysta z tychże chwilówek. Najwyraźniej otwierają one silny dysonans poznawczy.

Chwilowy dysonans chwilówkowy

Na wielu forach internetowych, ale także w mediach tradycyjnych czy koleżeńskich lub rodzinnych rozmowach, od czasu do czasu wybucha dość zażarta i gorąca dyskusja o tym, czy chwilówki to fajny, nowoczesny produkt, z którego warto korzystać, gdy się go potrzebuje, czy też jest to finansowa emanacja zła wcielonego, czyhająca tylko na niczego nieświadomych klientów, aby pożreć ich ostatnie grosze i wepchnąć ich w otchłań niewypłacalności. Ci pierwsi to zazwyczaj osoby, które zdecydowały się skorzystać z chwilówki i znają je z własnego doświadczenia. Już ponad 3 mln klientów korzysta rocznie w Polsce z pożyczek pozabankowych i co do zasady klienci ci wystawiają swoim pożyczkodawcom bardzo wysokie noty (w skali od 0 do 5 często jest to powyżej 4). Natomiast osoby wypowiadające się o chwilówkach negatywnie, to w ogromnej większości ludzie, którzy znają je tylko „z opowiadań” – z wpisów internetowych, artykułów prasowych, czy zwyczajnych międzyludzkich plotek. Wskazują zwykle na niezwykle wysokie RRSO pożyczek
krótkoterminowych oraz na – raczej niezweryfikowane – historie osób, które biorąc po 200-300 zł zadłużyły się nawet na dziesiątki tysięcy i utraciły możliwość spłaty zadłużenia. Nierzadko zresztą jako dowód złej natury chwilówek wskazywane są osoby mające problemy ze spłatą pożyczek bankowych, a nie pozabankowych; ale to już oddzielny temat. Czemu więc tak często osoby niebiorące pożyczek patrzą na korzystające z nich, jak na pozbawionych rozsądku utracjuszy na prostej drodze do spirali zadłużenia i życia 'pod mostem'?

Choć na pierwszy rzut oka, z perspektywy racjonalnej, tak silna polaryzacja stanowisk może zdawać się dziwna, to z perspektywy psychologicznej jest jak najbardziej zrozumiała. Tłumaczy ją efekt opisany dawno temu przez behawiorystów i psychologów społecznych, określony jako zamykanie dysonansu poznawczego. Chodzi o to, że my wszyscy, na co dzień, przy podejmowaniu rutynowych, częstych lub mniej istotnych decyzji, posługujemy się pewnymi uproszczeniami (tzw. heurystykami) i staramy się nie zmieniać naszej opinii czy światopoglądu „bez powodu”. Dlatego mamy tendencję do nieobiektywnej oceny argumentów czy zdarzeń, z którymi się spotykamy. Umniejszamy wagę tych, które przeczą naszym aktualnym przekonaniom, a wzmacniamy te, które je potwierdzają. Często także usprawiedliwiamy rzeczy, które sami robimy, czy w których bierzemy udział, a niejako dla równowagi oczerniamy te, których nie robimy, czy z których nie korzystamy. Oczywiście naturalne jest, że robimy to, co uważamy za rozsądne, a nie robimy tego, co naszym
zdaniem rozsądne nie jest, ale często wyolbrzymiamy argumenty przemawiające za tym, co nam 'pasuje', a jednocześnie łatwiej i chętniej akceptujemy argumenty przeciwko rzeczom, których i tak, nawet z innych powodów, nie robimy lub nie lubimy.

W szczególności spotkawszy się z pozytywnym lub negatywnym przykładem z prawdziwego życia, określimy go jako typowy lub wyjątkowy właśnie w zależności od tego, czy potwierdza, czy też zaprzecza naszym aktualnym przekonaniom. Behawioryści już dawno zauważyli, że w kwestii zmiany naszych poglądów, fakty – wbrew pozorom – zwykle nie mają większego znaczenia... Jesteś kierowcą? Prawdopodobnie uważasz, że rowerzyści powinni jeździć po chodnikach, bo na drodze tylko tamują ruch, narażają swoje zdrowie, drapią lakier i urywają lusterka. Jeśli zobaczysz wypadek z udziałem rowerzysty, prawdopodobnie powiesz, że to właśnie dowód na to, że nie powinni 'szwendać się' po drogach i że są sami sobie winni. Jesteś pieszym? Oczywiste jest dla ciebie, że rowery są pojazdami drogowymi i powinny jeździć po ulicach, bo na chodnikach ciągle wpadają na ludzi, stanowiąc zagrożenie dla zdrowia i życia wszystkich. Na widok wypadku z rowerem kusić cię będzie myślenie, że to dowód na to, że gdyby rowerzyści jeździli po chodnikach,
wypadki byłyby częstsze, a rannych dzieci i staruszek byłoby jeszcze więcej. Jeździsz na rowerze? Bardzo możliwe, że uważasz, że rower to świetny sposób spędzania wolnego czasu z rodziną czy znajomymi, najbardziej ekologiczny i zdrowy sposób transportu, a sami rowerzyści to najmilsi i zupełnie niegroźni uczestnicy ruchu drogowego. Dla ciebie wypadek z udziałem rowerzysty to tylko dowód na to, że kierowcy to wariaci, a na rower – dla zdrowia i bezpieczeństwa – powinni przesiąść się wszyscy. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jak mawiali niektórzy...

Niestety na wiele tematów trudno wyrobić sobie obiektywne zdanie tylko na podstawie własnych doświadczeń, a ogólnokrajowe statystyki brzmią tu zwykle (dla wszystkich) nieprzekonująco, pusto i zimno. Do wyobraźni przemawiają nam ekstremalne przypadki opisywane w mediach oraz osobiste doświadczenia, ale mimo wszystko szczególnie mocno i długo zapamiętujemy te, które pasują do poglądów i stylu życia, które już mamy i po prostu nie zmuszają nas do ich zmiany.

Stąd, jeśli nigdy nie byłeś w sytuacji, w której przydałaby ci się chwilówka, nie docenisz jej zalet i nie zrozumiesz klientów instytucji pożyczkowych. Zapewne uznasz ich za innych od – rozsądnego i twardo stąpającego po ziemi – siebie. Przypiszesz im może nieporadność, może brak wiedzy czy wykształcenia, może nawet chorobę umysłową; albo może uznasz ich za ofiary – dobrych ludzi w trudnych czasach skuszonych czy wręcz podstępnie wepchniętych w spiralę zadłużenia przez – zapewne – pazerne korporacje żerujące na takich to dobrotliwych ludziach. I to, że takich klientów było w ostatnim roku ponad trzy miliony, że warunki chwilówek są proste i przedstawione zawsze bardzo jasno, wreszcie, że ogromna większość tych klientów jest zadowolona z produktu, z którego skorzystali, a o procesach sądowych wytaczanych przez klientów nie słychać – cóż, w ramach zamykania dysonansu poznawczego zapewne uznasz to za nieistotne plotki lub bardziej nowocześnie – fake news'y.

W ramach króciutkiego testu sprawdź, jak ocenisz taką wypowiedź z jednego z forów o chwilówkach (źródło: chwilowo.pl; autor: Andzela; pisownia oryginalna):

_ Ja zawsze patrzę na wysokość oprocentowania, przy czym aktualnie patrzę na to, które chwilówki tego oprocentowania nie mają ;) Potem sprawdzam ewentualne opłaty za monity, przedłużenia i tego typu nieprzyjemne konsekwencje niespłacania :) Kieruję się też tym, która firma chwilówkowa jest znana i cieszy się dobrymi opiniami w sieci. _

Jedna z wielu opinii klientów? Typowe zachowanie większości? Czy może fake albo kropla w morzu? Taka wypowiedź nie zmieni twojej opinii, jeśli masz ją już wyrobioną.

Za sprawą rozwoju technologicznego także i świat produktów finansowych rozwija się bardzo dynamicznie. To naturalne, że nowości rynkowe nie zawsze spotykają się z obiektywną i rzeczową oceną, a pierwsze wrażenie, opinię wyrobioną wcześniej, trudno zmienić, nawet jeśli fakty powinny nas przekonać do zmiany poglądów. Rynek krótkoterminowych pożyczek pozabankowych 10 czy 15 lat temu rzeczywiście cierpiał na wiele problemów. Jednak dziś pożyczki te są nowoczesnym, popularnym i atrakcyjnym produktem finansowym. Na dobrze wyregulowanym rynku – takim jak Polska – nie stanowią dla klientów zagrożenia, a już na pewno nie jest to zagrożenie większe, niż w przypadku innych produktów i usług finansowych. Warto już zamknąć powszechny „dysonans chwilówkowy” i spojrzeć na nie bez niepotrzebnych emocji i bagażu przestarzałych, często bezpodstawnych opinii.

Artur Więckowski, ekspert serwisu Chwilowo.pl

Artykuł sponsorowany

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)