Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Ciemne chmury znad Litwy nadchodzą nad PKN Orlen

0
Podziel się:

Odkąd sejmowa komisja śledcza rozpoczęła badanie ciemnej strony interesów PKN Orlen, większości inwestorów wydawało się, że najlepsze dni dla tej inwestycji już minęły. a tymczasem jakby na przekór akcje z dnia na dzień zyskiwać zaczęły na wartości, kurs wielokrotnie bił rekody wszechczasów, a spółka obok KGHM wymieniana jest do tej pory jako najlepsza z dużych i bezpieczniejszych giełdowych inwestycji. Czy pogląd ten jest słuszny?

Ciemne chmury znad Litwy nadchodzą nad PKN Orlen

Moim zdaniem nie do końca. I tą obawą chciałbym dzisiaj podzielić się z Państwem.

Dlaczego akcje PKN Orlen tak zyskiwały na wartości? Niewątpliwie główne zasługi przypadły dwóm niebagatelnym czynnikom. Jeden z nich być może nie jest just aktualny, drugi zaś nie będzie trwał wiecznie i est już raczej bliżej jego końca, niż to się wszystkim na rynku wydaje. Mam na myśli fuzję spółki z węgierksim MOL-em oraz nieprawdopodbną spekulację cenową surowca – ropy naftowej.

Połączenie z Węgrami mogło wyraźnie pomóc spółce w jej rozwoju na innych rynkach, mogło podnieść wartość fimy, bowiem nowo powstały koncern odpowiadałby swoją wielkością pierwszej lidze Europy, a jego perspektywa współpracy (a może i fuzji) w dalszej perspektywie czasu z austriackim OMV wyglądała nader obiecująco. Poowstałłby bowiem znaczący gracz na najbardziej obiecującym rynku paliwowym Europy, z dostępem do taniej rosyjskiej ropy, taniej siły roboczej, niezłymi technologiami i lokalnym rynkiem sprzedaży przyrastającym w tempie niekiedy dwucyfrowym.

Ale dziwnym „zrządzeniem” losu (który to fenomen przyrodniczy obecnie właśnie bada wspomniana wyżej komisja śledcza) do tej finansowej operacji nie doszło. W tym czasie MOL z OMV w jakimś stopniu konsolidowali na własną rekę rynek środkowo-europejski. Skuteczna ich polityka pozwoliła na przytrost ich wartości rynkowych ponad wartrość PKN Orlen, który przestał być najwiekszym koncernem w tej części kontynentu i zamiast nadal stanowić jądro przyszłej ponadnarodowej grupy paliwowej, stawał się raczej obiektem do przejęcia.

Głośną była też sprawa sprzedaży Rafinerii Gdańskiej (obecnie grupa Lotos)
, koncepcje były różne - od samodzielności poprzez wpspółpracę kapitałową z PKN Orlen, aż do sprzedaży rosyjskiemu Łukoilowi. Nic jednask z każdego z tych zamiarów nie wyszło, obie rafinerie wciąż tkwią w niby-skomercjalizowanej zbroi i czekają na decyzję Warszawy, a ta z kolei dziwnym trafem nie może się „wybrać wariantu”. Całość przypomina słynny aforyzm z buldogami i dywanem.

Dopóki cena ropy naftowej rośnie, a marże hurtowe można podnosić trwale aczkolwiek dla laików – konsumentów niezauważalnie, to na pierwszy rzut oka nasz narodowy koncern rozwija się. Przychody ze sprzedaży rośną w tempie kilkunastu procent rocznie, zyski z uwagi na rekodową marżę jeszcze szybciej – w pierwszym półroczu tego roku sprzedaż wyniosła ok. 75% sprzedaży za cały rok 2003, natomist zysk przekroczył nawet 115%. Czarne chmury skutecznie póki co zostały przykryte białymi obłoczkami.

„Ludzie branży” wiedzą jednak, że jest inaczej. Sprawcą przyszłego nieszczęścia jest, jeszcze trzy lata temu, niepozorna i prowincjonalna rafineria w Możejkach na Litwie. Firma ta zostala przejęta przez Jukos i znacząco dofinansowana oraz unowocześniona. Dysponuje własną, bo rosyjską bazą surowcową, najnowoczesniejszą technologią w UE i najtanszą siłą roboczą. I jest w UE, co oznacza brak wszelkich barier w swobodzie sprzedaży swoich produktów na terenie UE, a więc także na rynku polskim. Podobono (tak mówią nieoficjalne raporty) paliwa z Możejek są w hurcie tańsze o 7-8 groszy tansze niż w PKN i w dodatku lepsze, bo wyprodukowane w oparciu o nowocześniejszą technologię.

Nic dziwnego zatem, że w ciągu 1,5 –2 lat Możejki zwiększyły udział w polskim hurtowym rynku paliw z poziomu poniżej 5% do obecnych ok. 22%, a szacunki mówią iż przyszły rok zamkną udziałem powyżej 25%. To prawdziwa ekspansja zważywszy, że litewska rafineria nie posiada na terenie Polski własnej sieci detalicznej. Jeśli bowiem sprawdzić udział paliw w stacjach nie PKN-owskich i nie LOTOS-owskich to wskaźnik ten przekracza właśnie 50%. Jeszcze raz nadmienię, że polski rynek paliw rozwija się bardzo dynamicznie ilościowo z uwagi na lawinowy import samochodów oraz wartościowo - wzrost cen i marż.

Pomimo wartościowego wzrostu sprzedaży oraz zysku PKN Orlen - o którym pisłem powyżej, jeżeli chodzi o podział rynku to sytuacja nie przedstawia się tak różowo – PKN Orlen obsługuje obecnie pk. 60% rynku hurtowego, a jeszcze 2 lata temu udział sięgał 73%. Nic nie wskazuje też aby ta zła tendencja ulegała wyhamowaniu. Dodatkowo taktykę zmieniła Grupa Lotos – dotychczas ustalała ona ceny na wzór silniejszego Olenu, obecnie zmuszona ekspansją Możejek stara się być minimalnie konkurencyjna wobec polskiego starszego brata.

Być może więc, kiedy euforia na rynku ropy naftowej opadnie, a w Polsce wzmożony popyt na samochody ustabilizuje się, akcjonariuszy PKN Orlen czekać będzie pewne rozczarowanie. Nowy z prawdziwego zdarzenia zarząd spółki (jeśli zostanie takowy w końcu wybrany) będzie musiał podjąć kroki w zakresie redukcji kosztów i odzyskania chociaż części pozycji rynkowej. A kurs giełdowy zacznie w rzeczywistym stopniu odzwierciedlać przyszłość nie zaś teraźniejszość.

Autor jest doktorem nauk ekonomicznych i wykładowcą w Instytucie Zarządzania Politechniki Łódzkiej.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)