Prawie 90 procent lekarzy przyznaje się do fałszowania dokumentacji medycznej - pisze "Życie Warszawy". Lekarze nazywają ten proceder "zniekształcaniem dokumentacji". Jeśli szpital nie ma kontraktu na leczenie choroby wrzodowej, to lekarz wpisuje do dokumentacji upojenie alkoholowe.
Lekarze twierdzą, że powodem takich działań są wadliwie zasady rozliczania świadczeń przez Nariodowy Fundusz Zdrowia. Za leczenie wielu chorób fundusz nie płaci wcale albo płaci poniżej kosztów szpitala. Jeśli szpital nie ma kontraktu na leczenie choroby wrzodowej, to lekarz wpisuje do dokumentacji upojenie alkoholowe. Bardziej opłacalne od leczenia udaru mózgu jest leczenie zawału lub zatoru. Fałszerstwa lekarze usprawiedliwiają chęcią uchronienia szpitali przed długami.
Dziennik pisze, że w ostatnich latach na Mazowszu wśród noworodków zapanowała tajemnicza epidemia. Niemal co drugie niemowlę rodzi się z zakażeniem pępowiny czy z niewydolnością oddechową. Statystyki nie pokazują jednak wzrostu umieralności. Noworodki opuszczają warszawskie szpitale zdrowe.
Cytowany przez "Życie Warszawy" prof. Jan Ludwicki, dyrektor Państwowego Zakładu Higieny, twierdzi, że fałszowanie statystyk to kryminał. Jego zdaniem jeśli ten zwyczaj się rozpowszechni, to służba zdrowia może mieć problemy. Nagły i duży wzrost przypadków konkretnej choroby może zaniepokoić Światową Organizację Zdrowia i będziemy musieli wytłumaczyć się z tego i przeprowadzić bardzxo kosztowne badania epidemiologiczne. Ponadto na podstawie zafałszowanych danych Ministerstwo Zdrowia nie będzie mogło prowadzić właściwej polityki zdrowotnej.
