Ustanowienie Krzyża Solidarności zaproponował prezydent. Jako pierwszy miał nim zostać odznaczony Lech Wałęsa. Uchwała w tej sprawie miała być dyskutowana w Sejmie, ale prawica przegłosowała wykreślenie tego punktu z porządku obrad.
Poseł Antoni Macierewicz tłumaczył w rozmowie z IAR, że Krzyż Solidarności był tak naprawdę pomysłem SLD. Zdaniem Macierewicza, nie chodziło o uhonorowanie twórców Solidarności, ale o zemstę SLD na ludziach tworzących związek. Macierewicz podkreśla, że Krzyż oznaczałby oddanie Lechowi Wałęsie możliwości dożywotniego decydowania o obliczu Solidarności.
Zdumiony tym, co stało się w Sejmie jest marszałek Włodzimierz Cimoszewicz. Co prawda, przeciwna ustanowieniu Krzyża była Komisja Krajowa Solidarności, ale pomysł poparła legenda związku - Lech Wałęsa. Cimoszewicz podkreśla, że odznaczenie miało być symbolicznym podziękowaniem dla ludzi, którzy współtworzyli Solidarność.