Przyznał, że docierają do niego prośby i apele, aby kandydował. "Rzeka apeli, propozycji, sugestii, próśb nie wysycha, a nawet wprost przeciwnie" - powiedział Cimoszewicz.
Marszałek zaznaczył, że przesłanki dla których podjął decyzję o niekandydowaniu nie zmieniły się. Zastanawia się jednak, czy jego osobiste postanowienie podjęte bez uwzględnienia głosu opinii publicznej nie było - jak to określił - zbyt aroganckie wobec obywateli.
Politycy SLD cały czas nakłaniają Włodzimierza Cimoszewicza by kandydował na prezydenta. Z tego powodu miedzy inymi Sojusz przesunął konwencję prezydencką na dzień 3 lipca. Pierwotnie miała się odbyć w najbliższą niedzielę.