Palestyńczycy chcą wszczęcia śledztwa.
Według niektórych arabskich komentatorów, o nienaturalnej śmierci Jasera Arafat świadczyć ma fakt, iż francuscy lekarze nie zdecydowali się ujawnić przyczyny jego śmierci. Od leczenia odsunięto też osobistego medyka Arafata, Aszrafa al-Kurdiego, nie dopuszczając do szpitala żadnego innego arabskiego lekarza. Aszraf al-Kurdi żąda ekshumacji palestyńskiego przywódcy, by dzięki sekcji zwłok dojść prawdziwej przyczyny śmierci Arafata. Wszczęcia śledztwa domaga się także były minister zdrowia Jordanii. Żądanie to podziela palestyńska ulica.
Arabscy komentatorzy przypominają, że Arafat - choć wyglądał na bardzo schorowanego i słabego już wcześniej - wyjeżdżał do Francji o własnych siłach, uśmiechając się i rozmawiając z dziennikarzami. Był to ostatni raz, gdy widziano go publicznie żywego.
Przypuszczenia dotyczące otrucia lidera Autonomii Palestyńskiej podzieliły palestyńskie kierownictwo. Przedstawiciel Palestyńczyków przy Narodach Zjednoczonych Nasir al-Kidwa powiedział w wywiadzie dla tureckiej gazety "Vatan", że podejrzewa otrucie Arafata. Tezy tej nie wykluczył wcześniej premier Autonomii Ahmed Korei. Z kolei szef palestyńskiej dyplomacji Nabil Sza'ath oświadczył, że to tylko plotki, powstałe w związku z odmową ujawnienia przyczyn jego śmierci przez francuskich lekarzy.
Jaser Arafat został pochowany wczoraj na terenie swojej byłej kwatery głównej w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. Zmarł dzień wcześniej po dwutygodniowym pobycie w szpitalu wojskowym pod Paryżem. Francuscy lekarze odmówili podania przyczyny jego śmierci, wywołując lawinę spekulacji na ten temat. Arafatowi przypisywano kilka różnych chorób: między innymi białaczkę, niewydolność wątroby i nerek, a nawet raka. Arabskie media od dłuższego czasu sugerują, że Arafat mógł zostać otruty przez izraelskiego szpiega.