Porwany rosyjski samolot pasażerski TU-154 wylądował na izraelskim
lotnisku wojskowym Uvda na pustyni Negev - podała izraelska telewizja.
Porwany wieczorem samolot leciał z Machaczkały do Moskwy. Na pokładzie
jest 48-miu pasażerów, w tym dwoje dzieci, i 10 osób załogi. Porywacze chcieli
lecieć do TelAwiwu. Izrael nie zgodził się jednak, by lądowali na tamtejszym
lotnisku cywilnym Ben Gurion. Początkowo kontroler lotów z lotniska w TelAwiwie
polecił pilotom porwanego samolotu by wrócili do Baku. W stolicy Azerbejdżanu
porwany samolot tankował paliwo, gdy dotarł do Izraela miał go jednak za mało,
by wrócić do Baku. Maszyna przez godzinę krążyła między Cyprem a Izraelem, by w
końcu uzyskać zgodę na lądowanie na lotnisku wojskowym.
Z powodu porwanego samolotu premier Izraela Ehud Barak, który był w
drodze do Stanów Zjednoczonych, zdecydował się wrócić do kraju. W Waszyngtonie
Barak miał spotkać się z prezydentem Billem Clintonem, by przedyskutować
sposoby rozwiązania kryzysu bliskowschodniego.
