Decyzja o wyjeździe do Iraku trzech polskich polityków należy do marszałka sejmu, Marka Borowskiego - poinformował premier Leszek Miller.
Komentując zaproszenie przez irackie władze trójki polityków jako obserwatorów referendum w Iraku 15 ego października premier podkreślił, że w najbliższym czasie spodziewa się oświadczenia marszałka w tej sprawie.
Pytany, czy spotka się z Andrzejem Lepperem, który wyraził zarówno gotowość wyjazdu do Iraku, jak i spotkania z premierem i prezydntem, szef polskiego rządu powiedział, że ustosunkuje się do takiej prośby dopiero gdy ona napłynie.
Przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper ma polecieć do Iraku jako obserwator referendum poparcia dla irackiego przywódcy Saddama Husajna. Lepper poinformował o tym na konferencji prasowej, dodając, że jedzie tam na zaproszenie irackiego wiceprezydenta. Nie był jednak w stanie podać jego nazwiska, gdyż - jak powiedział - "nie ma przy sobie dokumentu".
Fakt zaproszenia Leppera potwierdziła ambasada Iraku w Warszawie. Jak poinformowano w ambasadzie, przewodniczący Samoobrony poleci na zaproszenie wiceprezydenta Iraku Izzata Ibrahima. Ambasada iracka twierdzi też, że zaproszenia do obserwowania referendum zostały wysłane do posła SLD Bogdana Bujaka i pełnomocnik rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn Izabelli Jarugi-Nowackiej.
Razem z Andrzejem Lepperem do Iraku mają pojechać: jego doradca medialny Piotr Tymochowicz i poseł Krzysztof Filipek. Delegacja Samoobrony planuje wylecieć 13-ego, a wrócić 17-ego października. Samo referendum poparcia odbędzie się 15-ego października.
Andrzej Lepper oświadczył, że przed wyjazdem będzie chciał się spotkać z prezydentem i premierem. Dodał jednocześnie, że w Iraku nie będzie reprezentował innego stanowiska niż oficjalne stanowisko polskiego rządu wobec prezydenta Husajna.
Premier Leszek Miller poinformował, że decyzja o wyjeździe do Iraku trzech polskich polityków należy do marszałka sejmu, Marka Borowskiego.
"Jaki kraj, tacy obserwatorzy" - tak wiadomość o podróży Andrzeja Leppera skomentował wicemarszałek Sejmu Donald Tusk. " Żeby z tego jakiejś wojny nie było" - dodał z troską wicemarszałek.
