Premier Marek Belka zaapelował do posłów o skrócenie kadencji parlamentu. Debata i głosowanie nad wnioskami o samorozwiązanie izby odbędzie się w Sejmie jutro.
Premier powiedział w wystąpieniu radiowo-telewizyjnym, że na decyzję tę czeka większość zniecierpliwionych już Polaków. Marek Belka jest przekonany, że wcześniejsze wybory, które mogłyby się odbyć w czerwcu, są jedyną szansą uniknięcia politycznej destabilizacji. Przyczynia się do niej przedłużająca się kampania wyborcza i bezradność obecnego Sejmu. Premier argumentuje, że rząd nie ma poparcia dla swoich rozwiązań w większości sejmowej, a posłowie odwlekają dyskusje nad potrzebnymi ustawami. Ponadto, czas przedwyborczych sporów parlamentarnych nie służy tworzeniu przez Sejm dobrego prawa - uważa premier.
Natomiast wybory w czerwcu dałyby nowej ekipie rządowej czas na przygotowanie projektu budżetowego na przyszły rok według własnych priorytetów.
Podsumowując rok pracy swego gabinetu Marek Belka uznał, że możemy być zadowoleni z wykonanych w tym czasie zadań. Według niego, należy uznać za osiągnięcia pomyślny rok w strukturach Unii Europejskiej, ożywienie inwestycji, stopniowe zmniejszania bezrobocia, zwiększenie skuteczności działania prokuratur i sądów, a także uchronienie służby zdrowia przed zapaścią. "Rząd wykonał niemal wszystkie zaplanowane zadania" - oświadczył Marek Belka dodając, że dotrzyma słowa o rezygnacji w 12 miesięcy po podjęciu się swojej misji.