Oszustwa polegały najczęściej na wpisywaniu jednej osoby do kilku towarzystw ubezpieczeniowych. Teraz fałszuje się głównie tak zwane umowy transferowe, związane ze zmianą funduszy. Nieuczciwi akwizytorzy wpisują do druków umów autentyczne dane, ale bez wiedzy ubezpieczonych. Korzystają z baz danych, które utworzyli przy podpisywaniu pierwszych umów. W przypadku ujawnienia przestępstwa odpowiadają za fałszowanie dokumentów. Bywa jednak, że prokuratura oskarża ich o przestępstwo z artykułu 298-go kodeksu karnego - oszustwa asekuracyjnego. "Trybuna" pisze, że organy ścigania potrafią dość szybko wykryć nieuczciwego akwizytora. Pobiera on prowizję od każdej umowy, a więc musi ją podpisać. Jednak tylko w niewielu przypadkach zgromadzono materiały dowodowe, które pozwoliłyby na przedstawienie zarzutów. Wiąże się to z wysokimi kosztami ekspertyz grafologicznych i długim czasem oczekiwania na ich wyniki.
"Trybuna" 28 02/Siekaj/gaj
