Krzysztof Janik pytany o to, czy odwoła Antoniego Kowalczyka, powiedział: "Proszę o 72 godziny zwłoki". Minister zaznaczył, że najpierw poczeka na wynik środowego głosowania w Sejmie nad wotum zaufania do niego, potem spotka się z przedstawicieami wszystkich klubów i dopiero zapadną decyzje dotyczące komendanta głównego policji. "To jest decyzja dosyć istotna dla zainteresowanych osób ale też i policji" - dodał. Jego zdaniem - te kilka dni jest potrzebnych na rozmowy w tej sprawie.
Z kolei Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej nie rozumiał, dlaczego minister Janik wiąże decyzje w sprawie Kowalczyka z wynikiem głosowania nad wotum zaufania dla niego. "Uważam, że politycy powinni się w takiej sytuacji zachować jak kapitranowie okrętu. Do konca rządzą i decydują, nie czekają do momentu czu okręt zatonie, czy będzie pływał" - powiedział.
W czwartek minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk przedstawił posłom informację prokuratury o zeznaniach szefa policji gen. Antoniego Kowalczyka w tzw. sprawie starachowickiej.
W pierwszych dwóch przesłuchaniach Kowalczyk zeznał, że nie przekazał na temat akcji CBŚ w Starachowicach "żadnych informacji kierownictwu MSWiA". W trzecim z kolei przyznał, że rozmawiał ogólnie ze Zbigniewem Sobotką o tej sprawie. Ówczesny wiceminister miał się jednak nie interesować szczegółowo całą sprawą, a nawet nie pytać, jak licznej grupy będą dotyczyć zatrzymania i w jakim mieście do tego dojdzie.