Wojciech Jagielski zauważył jednak w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że na razie nikt nie przyznał się do zamachu. Dziennikarz wyraził opinię, że zamach w żaden sposób nie wpłynie na sytuację w Czeczenii. Dodał, że czeczeńskie zamachy zaczęły się dopiero po rozpoczęciu przez Rosję wojny w Czeczenii. Zdaniem dziennikarza nie ma szans na schwytanie sprawców wczorajszego zamachu, ale nawet gdyby to się udało, to nie powstrzyma to kolejnych aktów terroru.
Wojciech Jagielski wyraził opinię, że wojna w Czeczenii nie jest najważniejszym problemem Rosji. Z gospodarczego punktu widzenia Rosji bardziej się opłaca, zdaniem Jagielskiego, prowadzić wojnę niż odbudowywać zniszczoną republikę.
Także Maciej Falkowski z Ośrodka Studiów Wschodnich, który wystąpił w tej samej audycji, uważa, że zamach zorganizowało prawdopodobnie któreś z ugrupowań czeczeńskich. Zdaniem Falkowskieg, zamachu nie należy wiązać ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Rosji. Może on jednak zwiększyć poparcie dla prezydenta Władimira Putina.
Maciej Falkowski powiedział, że zamach miał być zemstą za prześladowanie Czczenów przez Rosjan, miał też przypomnieć światu o wojnie w kaukaskiej republice. Ekspert podkreślił, że część czeczeńskich ugrupowań prowadzi ślepy terror, nie liczący się z politycznymi skutkami zamachów. Terroryzm czeczeński rozwinął się zdaniem Falkowskiego na skutek rosyjskich represji w Czeczenii
Maciej Falkowski także uważa, że wczorajszy zamach nie wpłynie na sytuację w Czeczenii, gdyż i tak trwają tam bezlitosne represje. Specjalista dodał, że pomysł na rozwiązanie problemu czeczeńskiego ma rosyjska opozycja i opozycyjni dziennikarze, ale nie władze Rosji.