Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Teczki Kaczyńskiego: poza fałszywymi lojalkami - nuda

0
Podziel się:

"W teczce są dwie sfałszowane notatki, które opisują rzekome podpisanie przeze mnie lojalki" - powiedział Jarosław Kaczyński. Chodzi o dokumenty z czasu stanu wojennego, z których wynika, że Prezes Prawa i Sprawiedliwości zgodził się na współpracę z SB.

"W teczce są dwie sfałszowane notatki, które opisują rzekome podpisanie przeze mnie lojalki" - powiedział Jarosław Kaczyński. Chodzi o dokumenty z czasu stanu wojennego, z których wynika, że Prezes Prawa i Sprawiedliwości zgodził się na współpracę z SB. Kaczyński złożył już w tej sprawie wniosek do prokuratury. Poza tym, w teczce "nie ma niczego kompromitującego" - podkreślił Kaczyński.

Teczka Jarosława Kaczyńskiego to kilkaset stron esbeckich dokumentów. Poza dwoma sfałszowanymi dokumentami (prawdopodobnie w 1992, 1993 roku) materiały zgromadzone w teczce Kaczyńskiego są autentyczne. "W tych teczkach są różne rzeczy. Nie będę ich komentował. Nie ma tam niczego kompromitującego. Jest w niej wiele autentycznych, różnej zresztą jakości, materiałów SB” - powiedział Kaczyński.
Kaczyński: Na początku lat 90. byłem traktowany jako osoba szczególnie niebezpieczna. W tych dokumentach to jest: przeciwko temu człowiekowi jesteśmy gotowi działać w każdych okolicznościach, bo my go nienawidzimy. To jest skądinąd dla mnie wielka pochwała. Prezes Prawa i Sprawiedliwości nie ma wątpliwości, kto i kiedy sfałszował te notatki. "To z całą pewnością było sfałszowane już przez nowe służby. Ludzie, którzy fałszowali akta być może byli byłymi oficerami SB - jak Pan Lesiak” - powiedział Kaczyński. Prezes PiSu dodał, że nie chce formułować żadnych podejrzeń, kto mógł stać za fałszerstwami. Powiedział natomiast, że "w szafie Lesiaka pewnie trzeba szukać tych, którzy fałszerstw dokonali. To musi ustalić śledztwo, ja mogę się tylko domyślać”.

Pytany o to, dlaczego tak długo zwlekał z ujawnieniem swojej teczki, Kaczyński odparł, że po prostu nie przywiązywał do tej sprawy wielkiego znaczenia. "Nie interesowałem się teczką. Gdy ją dostałem ze zdziwieniem zobaczyłem, że są tam te dokumenty. Postanowiłem, że wyśle to do prokuratury, ale nie ukrywam, że miałem tyle innych spraw, że to się odwlekało. W końcu wysłałem” - tłumaczy Jarosław Kaczyński.

O tym, kto poprowadzi śledztwo w sprawie sfałszowania teczki prezesa PiS-u zadecyduje Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)