Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Krzysztof Janik powiedział, że nadal ma zaufanie do swojego zastępcy Zbignewa Sobotki i nie wierzy w jego winę.
Sprawa wiceministra Sobotki, urlopowanego w związku z aferą starachowicka, zdominowała dyskusję w Niedzielnym Salonie "Trójki" w Programie Trzecim Polskiego Radia. W aferze starachowickiej Sobotka był wskazywany jako źródło przecieku o akcji policji przeciw grupie przestępczej, w tym SLD-owskim radnym ze Starachowic.
Kilka dni temu minister Janik mówił, że jego zastępca powinien wrócić do pracy w poniedziałek; ponieważ skończył mu się urlop. Przedwczoraj szef MSWiA zmienił zdanie. Powołał się na stanowisko prokuratury krajowej, która nie wyklucza wniosku o uchylenie wiceministrowi Sobotce immunitetu poselskiego.
Minister Janik przyznał, że dzisiaj można mieć uwagi do jego postępowania w sprawie Sobotki, ale - jak twierdzi - nie miał złych intencji.
Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej podkreślał, że bardzo zdziwiła go zmiana decyzji ministra Janika dotycząca Sobotki. Zdaniem Bronisława Komorowskiego jego niekonsekwencja w tej sprawie będzie zawsze budziła wątpliwości.
Janik, wyjaśniał, że jego czwartkowa decyzja o zamiarze przywrócenia do pracy Sobotki wynikła z tego, że "był trochę zdesperowany" przeciąganiem się ogłoszenia terminu zakończenia przez prokuraturę czynności wobec wiceministra.
Poseł Platformy Obywatelskiej Bronisław Komorowski pytał ministra Krzysztofa Janika, kiedy dowiedział się o postępach śledztwa kieleckiej prokuratury w tak zwanej sprawie starachowickiej.
Janik tłumaczył, że nastąpił nowy fakt. Powiedział, że oficjalnie prokuratura krajowa poinformowała, że w tym tygodniu nastąpi rozstrzygnięcie, a prowadząca to postępowanie prokuratura kielecka poinformowała w piątek, że we wtorek podejmie decyzję w jakim charakterze przesłucha ministra Sobotkę. Janik powiedział, że nastąpiło przyśpieszenie i jest z tego zadowolony.