Swobodny przepływ kapitału to także obrót ziemią. Dostęp cudzoziemców do rynku ziemi w Polsce budził od wielu miesięcy sporo kontrowersji. Unia bardzo niechętnie przyjmowała do wiadomości polskie warunki różniące się w istotnym stopniu od tego, na co zgodzili się inni kandydaci. W końcu jednak uznano słuszność polskiej argumentacji, i w odróżnieniu od innych kandydatów, którzy tylko przez 7 lat mogą chronić swoją ziemie rolną i lasy przed zagranicznymi nabywcami, my uzyskaliśmy 12-letni okres przejściowy. Obie strony spotkały się więc w połowie drogi. Ustąpiła Unia, ale my też. Początkowo chcieliśmy odłożyć otwarcie rynku ziemi aż o 18 lat.
Sukcesem polskich negocjatorów jest także zgoda na podział Polski na dwa rejony: na zachodzie i północy uprawianą przez siebie ziemie unijny rolnik bedzie mógł kupić po 7 latach dzierżawy. We wschodniej Polsce - po trzech. Innym kandydatom przyznano tylko okres 3-letni.
Zamknięcie rozmów hamowała niejasność co do wielu szczegółów technicznych. W rozwianiu wątpliwości bardzo pomogły rozmowy premiera Leszka Millera w ubiegłym tygodniu w Barcelonie podczas unijnego spotkania na szczycie.
