Na czele delegacji, które złożyły kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców, stał przywódca strajku i pierwszy szef "Solidarności" Lech Wałęsa. Oprócz przedstawicieli związkowców pod pomnikiem pojawili się również reprezentanci "Solidarności 80", młodzieży Wielkiej Polski i Ligi Polskich Rodzin.
W obchodach uczestniczą także inni przywódcy strajku sprzed 22-óch lat, między innymi Bogdan Lis i Jerzy Borowczak. Zabrakło już tradycyjnie Anny Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdy. Od wielu lat nie biorą oni udziału w oficjalnych uroczystościach rocznicowych.
Umowa zawarta 22 lata temu przez związkowców z "Solidarności" z ówczesnym rządem, zakończyła kilkunastodniowy strajk w Stoczni Gdańskiej. Lech Wałęsa przopomniał, że dzięki podpisanym porozumieniom mamy wolność i demokrację. Zaznaczył równocześnie, że - jak ti ujał - "może nie wszystko poszło tak, jak byśmy chcieli, ale jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy".
Kapelan "Solidarności" z tamtych lat ksiądz prałat Henryk Jankowski stwierdził natomiast, że nie ma już prawdziwej "Solidarności". "Jest "Solidarność" - partia jest "Solidarność" - związek zawodowy i najważniejsza, która przetrwała tyle lat solidarność społeczna" - powiedział Henryk Jankowski.
Na uroczystości przybyli przedstawiciele wielu zakładów pracy. Były poczty sztandarowe ze stoczni gdańskiej i gdyńskiej, kolejarze, pocztowcy, a nawet hutnicy ze Stalowej Woli, którzy jechali do Gdańska całą noc.
