Kierowany przez Alana Greenspana Zarząd Rezerwy Federalnej - FED, zaczął obniżać stopy procentowe cztery lata temu, gdy okazało się, że amerykańska gospodarka zmierza ku recesji. Utrzymanie niskich stóp stało się jeszcze bardziej potrzebne po wstrząsie, jaki Stany Zjednoczone przeżyły po atakach z 11 września.
Od ponad roku podstawowe stopy procentowe wynosiły 1 procent i były najniższe od prawie półwiecza. Polityka FED sprawiła, że Amerykanie zaczęli więcej kupować; gwałtownie wzrosła, na przykład, sprzedaż nowych domów.
Pod koniec ubiegłego roku zaczęło się ożywienie gospodarcze - rosła produkcja przemysłowa, powstało ponad milion nowych miejsc pracy. Równocześnie jednak wzrosła inflacja. Gdyby Zarząd Rezerwy Federalnej nie interweniował, do końca roku inflacja w USA mogłaby osiągnąć 5 procent.
Podniesienie stóp o jedną czwartą punktu procentowego było sygnalizowane przez Alana Greenspana i zostało spokojnie przyjęte przez rynki finansowe. Ekonomiści przewidują, że stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych będą nadal rosły.