Lokale wyborcze w Anglii czynne będą do godz. 22.00 polskiego czasu, w Walii i Szkocji do 23.00.
W sumie ponad 38 milionów - a więc prawie dwie trzecie Brytyjczyków - uprawniona jest do udziału w dzisiejszych wyborach. Będzie to największy sprawdzian opinii publicznej przed następnymi wyborami powszechnymi, a także pierwsza szansa demokratycznego wyrażenia nastrojów po zakończonej właśnie wojnie w Iraku, w której Wielka Brytania była sojusznikiem Stanów
Zjednoczonych.
Sukcesy wyborcze poszczególnych partii, w tym rządzących laburzystów, zależeć będą od frekwencji. Ta jest na ogół niska w wyborach lokalnych i regionalnych. Zadbano więc o to, aby ci, którzy tradycyjnie omijają lokalne wyborcze, mogli wysłać swój glos pocztą, poprzez Internet, a nawet jako SMS z telefonu komórkowego. Na duże zdobycze liczą kandydaci walijskiej i szkockiej partii narodowej. Spore zaniepokojenie wzbudza jednak duża liczba kandydatów skrajnie prawicowej Brytyjskiej Partii Narodowej w wyborach do samorządów lokalnych na terenie Anglii, zwłaszcza w tych okręgach, gdzie jest wysokie bezrobocie i nadmiar nielegalnych imigrantów.