Brytyjski minister oświadczył w wywiadzie dla Radia BBC, że brytyjski rząd już kilkakrotnie podkreślał, iż tego typu zamierzone zamachy na palestyńskich przywódców są nie tylko sprzeczne z prawem i bezzasadne, lecz także szkodliwe dla dalszego procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.
W Londynie nie wyklucza się nowej fali napięcia w tym rejonie. Palestyńczycy nie pogodzili się z zatwierdzonym w ubiegłym tygodniu przez prezydenta Busha, i popartym przez Tony'ego Blaira najnowszym planem pokojowym izraelskiego premiera Ariela Szarona. Zakłada on jednostronne wycofanie się Izraela z terytorium palestyńskiego w Strefie Gazy przy zachowaniu osiedli zbudowanych na Zachodnim Brzegu Jordanu. Szaron kontynuuje jednak program likwidacji palestyńskich przywódców bez względu na pokojowe gesty.
Zamach na Rantissiego - podkreśla dziennik "Independent on Sunday" - będzie miał szerokie reperkusje na całym świecie, nie wykluczając wzrostu napięcia w Iraku. Bezprawny akt Izraela zachęci bowiem ekstremistów do jeszcze bardziej radykalnych działań przeciwko siłom koalicji i cudzoziemcom. Nasili się także krytyka brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira, który - jak przypomina "Independent" - zgodził się uczestniczyć w operacji militarnej w Iraku pod warunkiem, że Wielka Brytania będzie miała wpływ na politykę Busha w kwestii palestyńskiej.
