Mamy za sobą 4.2850 z zeszłego tygodnia i spotkanie G7, które wyprodukowało lakoniczny komunikat. Myliłby się ten, kto sądzi, że rzeczywiście rynek walutowy nie był tam przedmiotem troski i niczego nie ustalono. Widzimy po dzisiejszym poniedziałku, że banki nie miały wątpliwości, co trzeba robić na rynku. Dolar osłabił się na całym froncie w ciągu nieco ponad godziny.
EUR/USD zaprzeczył prawu ciążenia i skoczył ponad 40 punktów przebijając się przez poziom, przy którym wiele źródeł dopiero rekomendowało wchodzenie na długie pozycje. Od razu zaliczyliśmy poziom atraktora wzrostów 9777. Początek tygodnia jest bez Japonii. Dzisiejsze notowania powinny mieścić się w granicach 8749-8791. Centrum Badań Ekonomicznych i Przedsiębiorstw z Londynu ma opublikować dzisiaj raport porównujący sprawozdania spółek notowanych na giełdach Nowego Jorku z danymi Amerykańskiego Biura Analiz Ekonomicznych, które eliminują upiększające zabiegi księgowe. Według londyńskiej firmy zyski firm amerykańskich zostały zawyżone o 130 miliardów dolarów, czyli o około 27%. Biorąc to pod uwagę indeks Dow Jonesa powinien znajdować się obecnie między poziomem 5500 a 7500 punktów. Mówi się o konieczności powrotu do bardziej konserwatywnych praktyk księgowych. Najwięcej kontrowersji wzbudza sposób księgowania opcji korporacyjnych. Rosnący brak zaufania inwestorów do sprawozdań może wpłynąć niekorzystnie na
notowania dolara. Przeżyliśmy kryzys bańki technologicznej NASDAQ, kryzys na ropie naftowej, której cena poszybowała do poziomu 37 dolarów za baryłkę przy wciąż bardzo restrykcyjnej polityce banków centralnych, spektakularne bankructwo Enronu i obecnie kryzys standardów księgowych.
Co to w ogóle znaczy, że istnieje agresywne księgowanie i konserwatywne księgowanie? Czy można porównać A z B, jeżeli metody badania były różne? Jak w takim razie porównać Europę do Ameryki? I na koniec, co w takim razie czują zwolennicy analizy fundamentalnej?
USD/PLN powinien chodzić w zakresie 4.1920-4.1687. Ale – dzisiaj jest miejsce modelowe, więc późnym popołudniem można spotkać się z mocnym kupowaniem dolara przez tych, którzy maksymalnie zwlekali z decyzją zakupu. Są firmy, którym marzy się powrót do poziomów poniżej 4.1200. Na razie powinny się cieszyć, że mogą łapać dzisiejsze poziomy, gdyż fala reakcji rozpoczęta po 7 stycznia jeszcze nie zakończyła wzrostów.
EUR/PLN zszedł dzisiaj do atraktora spadków 3.6514 i teraz konsoliduje się po odbiciu ponad odzyskanym wsparciem dziennych. Tylko z rynku EUR/USD wyciągamy wniosek, że mieliśmy dzisiaj nieduży dołek wprost na zębach aligatora, prawdopodobnie przed następnym ruchem do góry.
GBP/USD jak pamiętamy odbijał od wsparcia fraktalnego 1.4077 w czwartek. Dzisiaj jesteśmy 170 punktów wyżej.