Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jeżeli szybko nie będzie wyborów to złoty się osłabi

0
Podziel się:

Jeżeli wydarzenia potoczą się w kierunku powołania tzw. rządu technicznego, to będzie nas czekać kilka miesięcy "dryfowania".

Jeżeli szybko nie będzie wyborów to złoty się osłabi

Jeżeli wydarzenia potoczą się w kierunku powołania tzw. rządu technicznego, to będzie nas czekać kilka miesięcy „dryfowania", gdyż trudno będzie liczyć na to, że będzie on zdolny do podjęcia czasami niepopularnych społecznie działań, które wiążą się z reformami.

Czwartkowy ranek przyniósł wiele interesujących informacji. Uwaga mediów z oczywistych powodów skoncentrowała się na polityce, stąd też warto jej poświęcić kilka zdań wstępu.

W ostatnich tygodniach inwestorzy dosyć cierpliwie przyglądali się temu co dzieje się na Wiejskiej i wokół niej. Bez większego echa przeszły informacje o odwołaniu Andrzeja Leppera i Romana Giertycha, które doprowadziły do powstania rządu mniejszościowego.

Uczestnicy rynku przełknęli także informacje o zatrzymaniu reformy finansów publicznych i rozdawniczych projektach w postaci podwyżki poziomu minimalnej płacy, wzrostu uposażeń w budżetówce i status quo w kwestii emerytur pomostowych. Było to możliwe dzięki temu, że po siedmiu miesiącach b.r. budżet miał nadwyżkę, tempo wzrostu gospodarczego nadal było dosyć wysokie, a inwestorzy liczyli na szybkie przeprowadzenie nowych wyborów.

Dzisiejsze wydarzenia sprawiły, że termin 21 października, kiedy według wstępnych zapowiedzi miałoby do nich dojść, stanął pod znakiem zapytania. Jeżeli wydarzenia potoczą się w kierunku powołania tzw. rządu technicznego, to będzie nas czekać kilka miesięcy „dryfowania", gdyż trudno będzie liczyć na to, że będzie on zdolny do podjęcia czasami niepopularnych społecznie działań, które wiążą się z reformami.

Taki obrót spraw może przyczynić się do osłabienia złotego, o ile skumulują się one z negatywnymi informacjami z rynków światowych.

Na szczęście stan gospodarki jest tak dobry, że może ona ignorować to co dzieje się w polityce. Jak podał dzisiaj rano Główny Urząd Statystyczny wzrost PKB w II kwartale b.r. nieoczekiwanie wyniósł aż 6,7 proc. r/r wobec 7,4 proc. r/r w poprzednim okresie.

Ten wynik zawdzięczamy w dużej mierze sporym inwestycjom, które wyniosły 22,3 proc. r/r, a także wzrostowi zapasów w przedsiębiorstwach w odpowiedzi na spodziewany dalszy wzrost popytu w przyszłości. A o to będzie nietrudno, gdyż dynamika popytu krajowego wyniosła 9,3 proc. r/r, a spożycia indywidualnego o 5,1 proc. r/r. Z kolei rosnąca konsumpcja to wynik dynamicznie rosnących płac i spadającego bezrobocia.

W tym kontekście nie dziwią jednak ostatnie podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (wczoraj doszło do trzeciej w ciągu ostatnich 6 miesięcy do 4,75 proc.) i zapowiedzi kolejnych działań, które wynikały z komunikatu i wypowiedzi poszczególnych członków tego gremium. Tymi działaniami RPP dała także sygnał iż główną wagę przywiązuje to sytuacji w kraju, a nie zawirowań na rynkach finansowych.

Trudno się temu nie dziwić, skoro na razie nie ma przekonywujących danych mogących sugerować znaczące spowolnienie koniunktury w strefie euro, czyli u naszych największych handlowych partnerów. Tym samym wiele wskazuje na to, że RPP skupi się na walce z nadmierną konsumpcją mogącą doprowadzić do podwójnej nierównowagi - wewnętrznej, czyli nadmiernego wzrostu inflacji i zewnętrznej, czyli wzrostu deficytu na rachunku obrotów bieżących, będącego pochodną zwiększającej się dynamiki importu.

Można zatem spodziewać się jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych w tym roku (do 5,00 proc. w październiku) i przynajmniej dwóch, lub trzech w przyszłym roku (do 5,50-5,75 proc.).

To będzie stymulować popyt na złotego, zwłaszcza ze strony kapitału poszukującego wyższych stóp zwrotu i tym samym ograniczać jego ewentualną przecenę będącą pochodną wydarzeń na rynkach światowych.

A o tym, że globalna sytuacja pozostaje wciąż napięta świadczyć mogą pojawiające się spekulacje o możliwych problemach kolejnych europejskich i brytyjskich banków, które były zaangażowane w papiery oparte o ryzykowny rynek kredytów hipotecznych.

Stały się one dzisiaj główną przyczyną spadku notowań euro i funta względem dolara - odpowiednio do 1,36 USD i 2,0050 USD. Nie bez znaczenia była także wczorajsza wypowiedź szefa FED, który powtórzył, że Rezerwa Federalna jest gotowa do działań w celu uspokojenia sytuacji.

Nasuwa się pytanie, po co Ben Bernanke w krótkim okresie decyduje się na powtórzenie swoich wcześniejszych wypowiedzi i czy nie ma to na celu przykrycia ewentualnych negatywnych informacji, które mogą pojawić się w najbliższych tygodniach. Oczywiście uczestnicy rynku odebrali to jako sygnał, iż FED rzeczywiście zamierza obniżyć stopy procentowe podczas posiedzenia zaplanowanego na 18 września.

Naszym zdaniem, tak jak to pisaliśmy wcześniej nie jest to do końca pewne, a ostatnie działania Bena Bernanke cały czas mają bardziej werbalny charakter.

Co zatem stanie się dzisiaj i w najbliższych dniach? Mimo politycznego tajfunu w kraju i ponownej niestabilności na rynkach światowych za sprawą plotek o możliwych problemach europejskich i brytyjskich banków, złoty pozostaje względnie stabilny. Kurs EUR/PLN oscyluje wokół 3,8250 zł, a USD/PLN nieznacznie drożeje do 2,81 zł.

Niewątpliwie pomagają w tym ranne dane GUS o wzroście PKB w II kwartale b.r. i wczorajsza podwyżka stóp procentowych przez RPP. Tym samym wydaje się, że ta obserwowana stabilizacja na złotym powinna się utrzymać w najbliższych dniach. Podobny scenariusz czeka rynek EUR/USD i GBP/USD, a prezentowana w ostatnich dniach perspektywa wzrostu tych par w perspektywie najbliższych dwóch tygodni nadal pozostaje aktualna.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)