W poniedziałek około 9.30 za euro płacono 4,21 zł wobec 4,183 zł w piątek pod koniec kwotowań, a za dolara 3,34 zł wobec 3,212 zł w piątek. Odchylenie od starego parytetu wyniosło około 11 proc. po jego mocnej stronie wobec 11,7 proc. w piątek.
"Na rynku nic się nie dzieje. Obawiam się, że złoty może się dalej osłabiać z uwagi na negatywny sentyment w krajach wschodzących i kurs eurodolara" - powiedział PAP Jacek Turczyński, dealer ABN Amro.
Dolar umacnia się od kilku dni w reakcji na lepsze od prognoz dane z USA. W poniedziałek za euro płacono na rynku międzybankowym 1,2596 dolara wobec 1,2636 w piątek około godz. 16.30.
Zdaniem dealerów kurs euroodolara w tym tygodniu może się obniżyć do 1,24-1,25. Kurs dolar/złoty może przełamać silną barierę wzrostową na poziomie 3,33, co w konsekwencji może sprowadzić kurs do 3,40. Jednocześnie kurs dolar/złoty może się zbliżyć do 4,20.
W poniedziałek GUS poda dane o inflacji. Rynek spodziewa się, że inflacja roczna w kwietniu 2005 roku spadła do 2,9 proc. z 3,4 proc. w marcu.
Na rynku długu rentowność nie zmieniła się istotnie wobec piątkowego zamknięcia. Na rynkach bazowych ceny spadają.
"Rynek obligacji będzie zależał od sytuacji na rynku złotego, danych o inflacji i komentarzy członków RPP. Pewne wahnięcia może też spowodować publikacja wielkości podaży na środowy przetarg" - powiedział PAP Piotr Pazio, dealer Banku BPH.
Rentowność obligacji dwuletnich w poniedziałek rano wyniosła 5,30 proc. wobec 5,32 proc. w piątek na zamknięciu, pięcioletnich 5,40 proc. wobec 5,39 proc., a dziesięcioletnich DS1015 5,39 proc. wobec 5,39 proc.
Ministerstwo Finansów w środę organizuje przetarg obligacji pięcioletnich. Oferta, która zostanie podana w poniedziałek, ma zawierać się w przedziale 2,5-3,0 mld zł. Dealerzy uważają, że zachowanie inwestorów zagranicznych na tej aukcji będzie wskazówką co do nastrojów na rynku obligacji.