Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Robert Kędzierski
|
aktualizacja

Pomruk z Rosji. "Ostrzegam, że igrają z ogniem"

Podziel się:

- Od dawna znajdują się w fazie pośredniej wojny z Rosją - tak Siergiej Riabkow, rosyjski wiceminister spraw zagranicznych, mówi o zaangażowaniu Zachodu w Ukrainie. Eksperci oceniają, że to kolejna wypowiedź dyplomaty, której celem jest wywarcie presji na Zachód. Jednocześnie Kreml liczy na to, że Zachód zmęczy się pomaganiem Ukrainie.

Pomruk z Rosji. "Ostrzegam, że igrają z ogniem"
Siergiej Szojgu odsunięty od kierowaniem rosyjskim ministerstwem obrony (GETTY, Contributor)

- Ostrzegam, że igrają z ogniem. Od dawna znajdują się w fazie pośredniej wojny z Federacją Rosyjską - powiedział w rozmowie z agencją Tass Siergiej Riabkow, rosyjski wiceminister spraw zagranicznych.

- Nie zdają sobie sprawy, że aby zaspokoić własne idee geopolityczne, zbliżają się do fazy, w której bardzo trudno będzie kontrolować to, co się dzieje i zapobiec dramatycznemu kryzysowi - dodał polityk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Apel Dudy do przywódców. Ekspert: nikt na świecie o tym nie mówi

To kolejny jego komentarz w konfrontacyjnym stylu. Ostatnio wypowiadał się w kontekście możliwości umieszczenia w Polsce broni jądrowej w ramach programu "nuclear sharing". - Jeśli w Polsce zostanie rozmieszczona broń nuklearna NATO, to broń ta stanie się dla Rosji jednym z celów priorytetowych - stwierdził. - Oparte na dzieleniu się bronią nuklearną programy NATO mają charakter wyłącznie destabilizujący - dodał.

Rosja gra na zmęczenie Zachodu

W mijającym tygodniu Władimir Putin zdymisjonował Siergieja Szojgu, ministra obrony Federacji Rosyjskiej, który pełnił tę funkcję od 12 lat. Na jego miejsce powołał Andrieja Biełousowa - technokratę bez wcześniejszych bezpośrednich powiązań z blokiem bezpieczeństwa.

Jak zaznacza "The Economist", Władimir Putin nie jest zwolennikiem radykalnych zmian w swoim najbliższym otoczeniu. Lojalnych współpracowników woli trzymać blisko siebie, nawet jeśli popadną w niełaskę. Ostatecznie Szojgu został odsunięty, ale zapewniono mu miękkie lądowanie w postaci stanowiska sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Według rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa powołanie na stanowisko szefa resortu obrony Andrieja Biełousowa, cywilnego ministra, było "naturalnym wyborem", którego celem było sprostać wyzwaniom związanym z wojną w Ukrainie. Jak czytamy w "The Economist", Pieskow stwierdził, że "zwycięstwo na polu bitwy należy do tych, którzy są otwarci na innowacje i maksymalnie szybkie wdrażanie zmian".

"Sygnał, że wojna potrwa długo"

Biełousow, 65-letni wieloletni sojusznik prezydenta, wydaje się podzielać jego pogląd na świat. Jest makroekonomistą, który miał swój udział w większości ostatnich budżetów Rosji. Oczekuje się, że skonsoliduje nadzór nad rosyjską gospodarką wojskową - komentuje "The Economist".

Wydatki na siły zbrojne w tym roku szacuje się na około 120 mld dolarów, co stanowi jedną trzecią całości wydatków rządowych. Jak zaznacza "The Economist", Aleksandra Prokopenko z ośrodka analitycznego Carnegie Endowment zwraca uwagę, że Biełousow nie jest gołębiem. Pracuje z Putinem od 2008 roku, był jednym z niewielu ekonomistów, którzy poparli aneksję Krymu w 2014 roku i "zawsze wierzył, że Rosja jest otoczona przez wrogów".

Nominacja Biełousowa jest sygnałem, że wojna potrwa długo – mówi z kolei Konstantin Kałaczow, politolog i były doradca Kremla, cytowany przez "The Economist"

Moskwa stawia na wojnę na wyczerpanie

Nowa nominacja sugeruje również, że Putin podwaja swój zakład na strategię wojny na wyniszczenie. Prezydent uważa, że może przewyższyć produkcją Ukrainę i jej zachodnich sojuszników. Takie podejście już przyniosło zyski w produkcji niektórych rodzajów uzbrojenia, takich jak artyleria i kierowane bomby szybujące, które spustoszyły ukraińskie siły - zaznacza "The Economist".

- Powołanie Biełousowa jest sygnałem, że wojna jest poważna i na długi czas - mówi dla "The Economist" Konstantin Kałaczow, analityk polityczny i były doradca Kremla. - Kalkulacja jest taka, że sojusznicy Ukrainy zmęczą się pierwsi - tłumaczy.

Putin się nie zatrzyma, bo nie może?

Zdaniem Eliny Ribakowej, ekspertki z amerykańskiego think-tanku Peterson Institute for International Economics, prezydent Rosji mógł w kwestii wojny w Ukrainie postawić wszystko na jedną kartę. "Wbrew oczekiwaniom, że ograniczenia ekonomiczne osłabią zdolność Rosji do prowadzenia walk, widmo krachu gospodarczego może pchnąć Władimira Putina i jego otoczenie do podwojenia wysiłków na rzecz militaryzacji i szukania dalszej konfrontacji, nawet jeśli agresja przeciwko Ukrainie utknie w martwym punkcie" - pisze Ribakowa w artykule publikowanym na łamach "Financial Times".

Jej zdaniem Moskwa skutecznie przestawia swoją gospodarkę na gospodarkę wojenną. "Odwrócenie strukturalnych inwestycji poczynionych na rzecz wojny będzie stanowić ogromne wyzwanie. Przez dziesięciolecia Rosja zmagała się z niedoinwestowaniem i nierównościami regionalnymi (...) Wydawało się, że wcześniejsze projekty ogólnokrajowe i dekrety prezydenckie nie są w stanie tego zmienić. Jednak jak na razie wojna to zrobiła" - konstatuje Ribakowa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl