KTO CHCIAŁ KUPIĆ JEDNĄ Z NAJDROŻSZYCH FIRM ŚWIATA?
Sprawa wyglądała bardzo poważnie. Oferta kupna wartego 355 mld dolarów koncernu naftowego Exxon pojawił się w poniedziałek. Nabywca chciał zapłacić o prawie 100 mld dolarów więcej. Kim był?
Do dziś pewne jest tylko to, że nadawcy rekordowej oferty z pewnością nie było stać na zakup naftowego giganta. Gdy sprawdzono, gdzie mieści się siedziba firmy, okazało się, iż jest to mieszkanie na przedmieściach Pekinu. „Firma? Tutaj? To niemożliwe – dziwili się wypytywani sąsiedzi, twierdząc, że mężczyzna mieszkający pod podanym adresem może co najwyżej pozwolić sobie na opłacenie miesięcznego czynszu w wysokości 150 dolarów.
Ofertę oczywiście odrzucono. Co więcej, okazało się także, że finansowy fantasta już nie pierwszy raz próbował grać rolę rekina finansjery. W ubiegłym roku ta sama firma zgłosiła ofertę zakupu największego australijskiego operatora telekomunikacyjnego. Wówczas ofertę odrzucono ze względu na podejrzenie oszustwa. Kto będzie następny na liście życzeń?
KOMU PRZYPADNIE JEDEN Z NAJCENNIEJSZYCH ZABYTKÓW PRAGI?
13, 5 mln zł – tyle zysków rocznie przynosi jedna z największych atrakcji turystycznych Pragi Katedra św. Wita. Między innymi o te zyski w praskim sądzie rozegrał się kolejny akt przedstawienia pod tytułem "Kto będzie właścicielem zabytku".
Według ostatniego wyroku sądu Katedra wraz z przyległymi nieruchomościami zawsze należała do Kościoła katolickiego. Już wiadomo jednak, że obecny zarządca – Kancelaria Prezydenta Republiki Czeskiej – ma zamiar odwołać się od tego wyroku.
„Spór o Katedrę św. Wita może wlec się jeszcze następnych kilka lat, ale jedno jest pewne: zabytek dla jego właściciela jest znaczącym źródłem dochodu" – komentowała Jana Erbakova w ostatnim wydaniu czeskiego tygodnika "Tyden".
Kościół broni się mówiąc, że w żadnym razie nie chodzi o zarobki. "Nie chcemy odzyskać katedry z powodu pieniędzy. W katedrze chcemy wprowadzić większy porządek"- twierdzi Jan Matejka, dziekan kapituły św. Wita.
Spór państwa czeskiego oraz kościoła trwa od trzynastu lat i najprawdopodobniej to jeszcze nie koniec, gdyż prawnik reprezentujący stronę państwową już odwołał się od wyroku.
JAPOŃCZYK KOLEJNYM KOSMICZNYM TURYSTĄ
20 milionów dolarów – tyle kosztuje prawdopodobnie najdroższy bilet na świecie. I nie ma się co dziwić, bo to bilet na podróż w kosmos. Na gwiezdną wycieczkę wybiera się właśnie 34-letni japoński biznesmen Daisuke Enomoto.
Japończyk poleci w kosmos na pokładzie rosyjskiego Sojuza pod koniec przyszłego roku. Podróż Enomoto ma potrwać dziesięć dni. Choć kosmiczny turysta nie chciał ujawnić, ile będzie kosztować go wycieczka, o której marzył przez całe życie, wiadomo, że jego poprzednicy płacili po 20 mln dolarów.
Wcześniej na lot w kosmos zdecydowali się Amerykanie Dennis Tito i Gregory Olsen, a także Mark Shuttleworth z RPA - płacili za lot w kosmosie po 20 mln dolarów.
Enomoto potwierdził, że od początku przyszłego roku rozpocznie intensywne szkolenie w rosyjskim ośrodku kosmicznym. Ostatnio pozytywnie przeszedł badania lekarskie w Gwiezdnym Miasteczku.
PRZEDSIĘBIORCZY HAKER
60 tysięcy dolarów w kieszeni i 400 tysięcy włamań do komputerów na koncie – to krótki bilans działalność 20-letniego mieszkańca Los Angeles, którego w czwartek aresztowało FBI.
Jeanson Ancheta, stanie przed sądem pod zarzutami wielokrotnego naruszenia prywatności użytkowników komputerów oraz prania brudnych pieniędzy. Włamując się do komputerów instalował oprogramowanie powodujące wyświetlanie się reklam.
Zgodnie z ustaleniami prokuratury w 2004 roku i na początku 2005 Ancheta korzystając ze zmodyfikowanej formy programu szpiegującego – tzw. konia trojańskiego włamał się i przejął kontrolę na tysiącami komputerów, łącząc je w swego rodzaju siec „botnet”.
Następnie wykorzystywał programowanie firm Gammacash and LOUDcash, które po zainstalowaniu na komputerze użytkownika serwuje mu reklamy pojawiające się na ekranie monitora. Większość o treści erotycznej.
Firmy te korzystając z pośrednictwa firm trzecich umieszczają na komputerach użytkowników właśnie takiego rodzaju program, za co płacą im określoną stawkę od nowej instalacji. Oficjalnie na takie zainstalowanie użytkownik powinien wyrazić zgodę.
Pierwsze pieniądze Ancheta zarobił w listopadzie 2004r. Wtedy wykorzystał sieć złożoną z blisko 27 tys. komputerów instalując na nich wspomniane oprogramowanie. Za to od firmy Gammacash otrzymał około 4 tys. dolarów. Podobnie rzecz miała miejsce z firmą LOUDcash, która wypłaciła mu z kolei 1,3 tys. dolarów.
I w taki sposób kontynuując swój proceder 20-latek inkasował co kilka tygodni 4 cyfrowe wypłaty.