Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bush: Wycofanie się teraz z Iraku to "recepta na katastrofę"

0
Podziel się:

Prezydent George W. Bush odrzucił w sobotę padające w Kongresie wezwania, by natychmiast wycofać wojska USA z Iraku. Przywołał ocenę amerykańskich wojskowych, że wyznaczenie sztywnej daty wyjścia wojsk z Iraku byłoby "receptą na katastrofę".

Prezydent George W. Bush odrzucił w sobotę padające w Kongresie wezwania, by natychmiast wycofać wojska USA z Iraku. Przywołał ocenę amerykańskich wojskowych, że wyznaczenie sztywnej daty wyjścia wojsk z Iraku byłoby "receptą na katastrofę".

Słowa prezydenta, które padły podczas przemówienia wygłoszonego do żołnierzy w amerykańskiej bazie lotniczej Osan w Korei Południowej, stanowiły odpowiedź na wezwanie wpływowego kongresmena, demokraty Johna Murthy'ego. Zaapelował on o jak najszybsze wycofanie wojsk z Iraku, dopóki można to zrobić bezpiecznie. Według Murthy'ego, weterana z Wietnamu, zajmie to około pół roku.

"W Waszyngtonie są tacy, którzy mówią, że ofiary są zbyt duże, i wzywają nas do ustalenia daty wycofania, zanim wypełnimy naszą misję. Ci, którzy są w walce, znają się na tym lepiej. Jeden z naszych wyższych dowódców w Iraku, generał William Webster mówi, że ustalenie ostatecznego terminu wycofania się z Iraku byłoby +receptą na katastrofę+. Generał Webster ma rację" - powiedział Bush pod koniec 27-minutowego przemówienia.

"Tak długo, jak długo będę naczelnym wodzem, nasza strategia w Iraku będzie się kierować trzeźwym osądem naszych wojskowych dowódców na miejscu. Będziemy walczyć z terrorystami w Iraku. Wytrwamy w walce aż do zwycięstwa, o jakie walczą nasze dzielne wojska" - podkreślił.

Niektórzy demokraci, a nawet republikanie domagali się od Busha wskazania terminu wycofania wojsk z Iraku, deklaracji, że nastąpi to np. za pół roku czy za rok. Prezydent jednak upiera się, że żołnierze pozostaną, dopóki Irakijczycy się nie wyszkolą. Wychodzi przy tym z założenia, że ustalenie terminu byłoby złym sygnałem dla wroga.

Z Osan Bush odleciał do Pekinu, gdzie przybył w sobotę wieczorem czasu lokalnego. W niedzielę rano prezydent wraz z małżonką uda się na nabożeństwo do kościoła, a następnie spotka się z prezydentem Hu Jintao i innymi przedstawicielami najwyższych władz Chin.

Według służb prasowych Białego Domu, w trakcie rozmów w Pekinie Bush będzie się domagał od swych gospodarzy m.in. poszerzenia swobód religijnych oraz rezygnacji ze sztywnego kursu juana na rzecz mechanizmu bardziej zgodnego z prawami międzynarodowego rynku walutowego.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)