W trzęsieniu ziemi w Syczuanie zginęło 34 tysiące osób, a ponad 220 tysięcy zostało rannych.
40 tysięcy osób wciąż uznawanych jest za zaginione. 9 i pół tysiąca z nich znajduje się w ruinach zawalonych budynków. Ratownicy nadal nie tracą nadziei na odnalezienie w gruzach żywych ludzi.
Siódmą dobę nieprzerwanie trwa akcja ratownicza, w której uczestniczy ponad 100 tysięcy chińskich żołnierzy, a także specjalistyczne ekipy z Rosji, Japonii i Korei Południowej. 200 osób, które brało udział w naprawianiu dróg w rejonie epicentrum zostało pogrzebanych przez lawinę błotną - poinformowała agencja Xinhua.
W Syczuanie, gdzie znajdowało się epicentrum trzęsienia ziemi, nadal odczuwalne są wstrząsy wtórne. Akcję ratowniczą utrudnia także pogoda. Padające deszcze i wezbrane wody zatamowanych przez osuwiska skalne rzek stwarzają zagrożenie powodziowe na terenach dotkniętych już wcześniej kataklizmem.
W Państwie Środka trwa trzydniowa żałoba narodowa, W całym kraju zbierane są też pieniądze dla ofiar trzęsienia. Szacuje się, że kataklizm pozbawił dachu nad głową prawie 5 mln mieszkańców Syczuanu.