Co najmniej 10 osób zginęło, a osiem zostało rannych w kolejnym samobójczym ataku w prowincji Dijala na wschodzie Iraku.
Zamach przeprowadzony przy użyciu samochodu-pułapki miał miejsce w pobliżu miasta Mukdadija, ok. 100 km na północny wschód od Bagdadu. Ofiary to siedmiu irackich żołnierzy i trzech członków sunnickiej milicji zorganizowanej do walki z Al-Kaidą w tej części prowincji.
Sunnicka organizacja o nazwie "Rada przebudzenia", do której należeli trzej zabici, w ostatnim czasie przeszła na stronę władz, przyłączając się do walki z Al-Kaidą w Iraku.
Siedziba milicji w Mukdadii była rano celem innego samobójczego ataku. Przeprowadziła go kobieta, która miała na sobie pas z materiałami wybuchowymi. Zginęło co najmniej 16 osób, w tym 10 członków "Rady przebudzenia".
Dijala uważana jest obecnie za najbardziej niespokojną prowincję w Iraku.
Do ataków doszło trzy dni po tym, gdy iracka gałąź Al-Kaidy wezwała w internetowej odezwie do walki przeciwko "odszczepieńcom", czyli członkom sił bezpieczeństwa i milicji walczącym u boku Amerykanów.