Bohaterem pierwszych dni olimpiady w Londynie i ulubieńcem publiczności został wioślarz z Nigru w Afryce równikowej.
Jego desperacki występ wzbudził jednak kontrowersje wśród brytyjskich komentatorów sportowych. 35-letni Hammadou Djibo Issaka z grymasem bólu na twarzy dotarł na linię mety minutę i 39 sekund za resztą stawki na torze wioślarskim w Eton pod Londynem.
Dopingowała go głośno 20-tysięczna widownia, a komentator przez megafon krzyczał: _ Ciągnij! Dasz radę! _. Issaka przyznał po wyścigu, że ma więcej siły niż techniki i że wiosłuje dopiero od trzech miesięcy. W ojczyźnie trenował tylko na łodzi własnej konstrukcji, a nowoczesny sprzęt wykonany z włókna szklanego poznał ćwicząc dopiero w międzynarodowym ośrodku wioślarskim w Tunezji, a potem w Belgii.
Pięciokrotny złoty medalista olimpijski, brytyjski wioślarz Steve Redgrave, który w piątek wniósł na stadion pochodnię olimpijską, uznał, że to dobrze, iż więcej krajów promuje wioślarstwo. Ale stwierdził, że Hammadou Djibo Issaka zajął na olimpijskim torze miejsce, o którym marzyli znacznie lepsi od niego wioślarze z innych państw.