Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jesteśmy tutaj razem - Polacy i Ukraińcy, razem przepraszamy

0
Podziel się:

Bronisław Komorowski podczas mszy św. w łuckiej katedrze mówił o pojednaniu.

Jesteśmy tutaj razem - Polacy i Ukraińcy, razem przepraszamy
(PAP/Jacek Turczyk)

Jesteśmy tutaj razem, Polacy i Ukraińcy, razem oddajemy hołd wszystkim ofiarom zbrodni wołyńskiej, razem przepraszamy Boga za zbrodnie - mówił prezydent Bronisław Komorowski w Łucku na Ukrainie podczas niedzielnych uroczystości w 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej.

_ - Zgromadziliśmy się tutaj na modlitwie za dusze ofiar zbrodni wołyńskiej. Jesteśmy tutaj razem, Polacy i Ukraińcy i myślą wracamy do tamtego dramatu, do tamtej zbrodni, która rozegrała się na tej umęczonej ziemi 70 lat temu. Razem oddajemy hołd wszystkim pomordowanym, razem przepraszamy Boga za zbrodnie i krzywdy prostymi słowami: odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom _ - powiedział Bronisław Komorowski podczas mszy św. w łuckiej katedrze pod wezwaniem Apostołów Piotra i Pawła.

Uroczystość w katedrze zorganizował Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie. Zostali na nią zaproszeni także przedstawiciele innych Kościołów obecnych na Wołyniu: m.in. prawosławnych patriarchatu kijowskiego i moskiewskiego oraz greckokatolickiego. Władze Ukrainy reprezentował wicepremier Kostiantyn Hryszczenko.

W polskiej delegacji byli m.in. wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk, wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert, doradcy prezydenta: Tomasz Nałęcz i Henryk Wujec, senatorowie, kompozytor Krzesimir Dębski, krewni ofiar i żołnierze 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej.

_ - Dzisiaj niezbędne jest godne upamiętnienie ofiar w miejscach ich śmierci i cierpienia - to zadanie dla nas wszystkich, obywateli i polityków Polski i Ukrainy _ - powiedział prezydent Komorowski. Podkreślił, że dla tych zbrodni nie ma usprawiedliwienia, bo pragnienie wolności i suwerenności nie usprawiedliwia czystek etnicznych ani masowych zbrodni.

_ - Szczególnym szacunkiem winniśmy razem otoczyć pamięć tych Ukraińców i Polaków, którzy ryzykując życie ratowali od zagłady sąsiadów, pomimo szalejącej narodowej nienawiści. To prawdziwi bohaterowie, prawdziwi wielcy ludzie _ - mówił Komorowski. Apelował, aby we wspólnej modlitwie pamiętać także o tych Ukraińcach, którzy _ w ramach zbiorowej odpowiedzialności za cudze zbrodnie padli ofiarą strasznego, wojennego prawa odwetu z rąk polskich na całym obszarze objętym konfliktem i walką narodów _.

Prezydent podkreślał, że _ przeszłość najbardziej nawet dramatyczna nie musi dzielić na zawsze _. _ Uczciwie potraktowana może służyć pojednaniu i współpracy naszych narodów i naszych dwóch niepodległych państw. Pojednanie oparte na prawdzie pozwoli stawiać to, co jednoczy o wiele wyżej niż to, co jest źródłem podziałów i nieufności _ - powiedział Komorowski.

_ - My Polacy i Ukraińcy jesteśmy sobie potrzebni. Wspólnota celów i interesów jest najlepszą gwarancją naszej ścisłej współpracy. Wymaga ona jednak szczerego pojednania, także trudnego przebaczenia krzywd wyrządzonych dawniej. Wymaga wybaczenia i pojednania na fundamencie bolesnej i smutnej prawdy. Musimy jednak udźwignąć ciężar tej prawdy: i my Polacy, i wy Ukraińcy _ - powiedział prezydent.

Wicepremier Ukrainy Kostiantyn Hryszczenko mówił: _ Zgromadziliśmy się, by uczcić pamięć ofiar bratobójczej tragedii, wskutek której 70 lat temu zginęło tysiące niewinnych ludzi - Polaków i Ukraińców, mieszkańców Wołynia _.

_ - Tak historycznie się złożyło, że oba te narody są sąsiadami, mamy wiele wspólnego w językach, kulturze, tradycji, posiadamy doświadczenie walki o wolność przeciwko reżimom totalitarnym. Łączy nas wiele przykładów wspólnych zwycięstw, wzajemnej pomocy i przyjaźni, tym niemniej najbardziej bolesnym pozostają dla nas tragiczne wydarzenia na Wołyniu _ - powiedział Hryszczenko.

Podkreślił, że zaciśnięte w ideologii komunistycznej oba narody były pozbawione możliwości prowadzenia szczerego dialogu o wspomnianych wydarzeniach, opartego o prawdziwe fakty historyczne. _ Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości rozpoczął się proces prawdziwej oceny naszej wspólnej historii, pojednania i jednoczenia się narodów ukraińskiego i polskiego, to był wspólny wybór obu państw niezbędny do pokonania stereotypów historycznych _ - mówił ukraiński wicepremier.

Przypomniał, że dzięki wysiłkom obu państw w 1997 r. ukazała się wspólna deklaracja prezydentów Ukrainy i Polski w sprawie pojednania i jednoczenia. _ Mają miejsce wspólne prace historyków i badaczy, wspólne odezwy hierarchów kościelnych. Jednocześnie wydarzenia wołyńskie potrzebują dalszego rzetelnego badania (...) i należy unikać polityzacji tej niezwykle trudnej sprawy (...) _ - powiedział Hryszczenko.

Arcybiskup lwowski Mieczysław Mokrzycki Mokrzycki zaapelował, by w każdą drugą niedzielę lipca pamiętać na Ukrainie o _ smutnych wydarzeniach, jakie dotknęły Polaków, Ukraińców i inne narodowości _.

Podczas homilii metropolita mówił m.in., że w Polsce i na Ukrainie wiele jest _ śladów rzezi, której nie sposób zapomnieć _. _ Znaczą one wspomnienia wielu, którzy jako dzieci byli świadkami nienawiści prowadzącej do zbrodni. Nie można takich plam przykryć milczeniem lub zamalować kłamstwem. Są ciągle zbyt bolesne, ciągle świeże, obecne w wielu domach ofiar polskich, ukraińskich, żydowskich i ormiańskich. Bo czyż można zapomnieć ludobójstwo? _ - pytał metropolita lwowski.

Podkreślał, że każde zło wymaga zadośćuczynienia, naprawienia tego, co możliwe, wynagrodzenia zła. _ A czyż formą zadośćuczynienia nie powinno być upamiętnienie ofiar rzezi z 1943 roku? Bo nadal oczekują na właściwe groby, na upamiętnienie, postawienie krzyży w miejscach kaźni, odnalezienie śladów ich życia, ocalenie nazwisk i imion (...) _ - powiedział arcybiskup lwowski.

W niedzielnych uroczystościach wzięli udział mieszkańcy Łucka i licznie przybyli polscy pielgrzymi, zgromadzeni przed katedrą. Wielu z nich trzymało biało-czerwone flagi.

W rozmowie z PAP pielgrzymi zgodnie podkreślali, że ich obecność w Łucku na Wołyniu dokładnie w 70. rocznicę kulminacji zbrodni ukraińskich nacjonalistów jest ważnym przeżyciem duchowym. _ To dla mnie bardzo ważna uroczystość. Upamiętniliśmy ofiary zbrodni, którym już nikt życia nie zwróci _ - powiedziała PAP Jadwiga Bar, która na ceremonię do Łucka przyjechała z Krakowa. Wystąpienie prezydenta Komorowskiego uznała za słuszne i potrzebne dla polsko-ukraińskiego dialogu.

_ Moje pokolenie nie może czuć żadnej nienawiści do Ukraińców. A jeśli chodzi o wybaczenie, to wybaczać mogą tylko rodziny ofiar _ - powiedział PAP Mateusz Radomski, uczeń z IV Liceum Ogólnokształcącym im. K.K. Baczyńskiego w Olkuszu. Z jego słowami zgodził się Konrad Kulig, uczeń tej samej szkoły, który dodał, że obecne pokolenie jest gotowe budować z Ukraińcami wspólną przyszłość. Podkreślili jednak, że w przemówieniu prezydenta zabrakło im jasnego określenia, kto był sprawcą zbrodni wołyńskiej. Obaj uczniowie przyjechali do Łucka jako twórcy filmu _ Przemilczana historia _, który zwyciężył w konkursie IPN dla uczniów na najlepszy film o zbrodni wołyńskiej.

Wśród pielgrzymów była także kilkunastoosobowa grupa motocyklistów ubranych w narodowe koszulki z orzełkiem na piersiach, m.in. z bydgoskiego klubu _ Dragonia _ i stołecznego klubu _ Warsaw Chapter Poland _.

Piotr Wąsik z motocyklowego klubu Warsaw Chapter Poland podkreślił, że podczas wyprawy motocykliści spotykają się z niezwykłą gościnnością Ukraińców. _ To wspaniali ludzie. Prawdziwa słowiańska gościnność jest ponadczasowa. Polsko-ukraiński dialog wciąż trwa, ale jestem co do niego niepoprawnym optymistą. To wszystko jest do ogarnięcia, tylko trzeba uczciwej prawdy. Tylko ona może zbudować przyjacielskie relacje między Polakami i Ukraińcami. Dlatego musimy ciągle ze sobą rozmawiać i szukać porozumienia _ - powiedział.

_ Przyjechaliśmy z Krakowa, żeby upamiętnić ofiary zbrodni ukraińskich i na Wołyniu, i w całej Małopolsce wschodniej. Ze strony ojca mam lwowskie korzenie, czuję się związana z Kresami _ - powiedziała PAP Małgorzata Rybowa. W jej ocenie porozumienie polsko-ukraińskie w czasie, gdy dwa narody dzieli tak trudna pamięć historyczna, wciąż jest trudne do osiągnięcia. _ Wydaje mi się, że daleko jest jeszcze do pojednania, aczkolwiek cieszymy się i szanujemy wszelkie próby w tym kierunku. Gdyby Ukraińcy próbowali czcić zamiast banderowców tych swoich rodaków, którzy oddali życie, ratując Polaków, może byłoby im łatwiej uporać się ze swoją przeszłością _ - podkreśliła.

Uroczystości na Wołyniu w 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej i oddanie hołdu jej ofiarom to nasz moralny obowiązek - powiedział tuż przed uroczystościami krewny ofiar UPA Szczepan Siekierka ze Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów. _ To sprawa narodowa - podkreślił - My jako rodziny pomordowanych absolutnie nie obciążamy ani narodu ukraińskiego, ani państwa ukraińskiego za te zbrodnie (...) Wszystkim na tym powinno zależeć, i samej Ukrainie. To nie jest tylko sprawa państwa polskiego, to sama Ukraina, państwo ukraińskie musi się z tym uporać. Bo jeżeli dzisiaj buduje się dla przywódców właśnie tej organizacji faszystowskiej pomniki (OUN-UPA - PAP) to jest to niepokojące nie tylko dla samej Ukrainy, ale i dla krajów sąsiednich _.

Przeciwko wizycie Komorowskiego, w związku z rocznicą zbrodni wołyńskiej, wypowiadali się niedawno przedstawiciele opozycyjnej, nacjonalistycznej partii Swoboda uznając, że przyjazd prezydenta może doprowadzić do zaostrzenia stosunków z Ukrainą. Reprezentanci innych ugrupowań opozycyjnych podkreślali, że wizyta ta jest jak najbardziej pożądana zarówno ze względu na przeszłość, jak i przyszłość relacji ukraińsko-polskich.

Niektóre media donoszą, że na Ukrainie doszło do incydentu z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Według mediów, kiedy przed katedrą w Łucku prezydent zatrzymał się, by przywitać się z ludźmi, miał do niego podejść młody człowiek z plecakiem z żółtym napisem _ Swoboda _ i jajkiem w dłoni. Polskie Radio, które opisuje incydent podało, że nacjonalistyczna _ Swoboda _ nie przyznaje się do takiego ataku. Swiatosław Borucki z łuckiej _ Swobody _ poinformował, że jego ugrupowanie nie przeprowadzało żadnej akcji politycznej w związku z przyjazdem polskiego prezydenta. _ Jeżeli coś robimy, bierzemy za to odpowiedzialność _ - powiedział Borucki.

Prezydent pytany w Kisielinie o tę sprawę przez dziennikarzy odparł, że nie ma czego komentować. _ Też słyszałem, że podobno coś takiego miało miejsce _ - powiedział Komorowski.

Uroczystość wiąże się z lipcową 70. rocznicą kulminacji zbrodni popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Zbrodnia oddziałów UPA wspieranych przez miejscową ludność ukraińską z lat 1943-1945 pochłonęła ok. 100 tys. polskich ofiar: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci.

Czytaj więcej w Money.pl
Swoboda nie przyznaje się do ataku Swiatosław Borucki z łuckiej Swobody poinformował Polskie Radio, że jego ugrupowanie nie przeprowadzało żadnej akcji politycznej w związku z przyjazdem polskiego prezydenta.
Zaatakował prezydenta pod katedrą. Chciał... Kiedy prezydent Komorowski zatrzymał się, by przywitać się z ludźmi, podszedł do niego młody człowiek z jajkiem w dłoni. Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu zareagowali błyskawicznie, powalając napastnika na ziemię.
Zbrodnia wołyńska domaga się potępienia i przeprosin _ - Dla popełnionych 70 lat temu zbrodni nie ma usprawiedliwienia. Nie może nim być patriotyzm czy dążenie do niepodległości _ - powiedział Bronisław Komorowski.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)