Trzy dni po katastrofie kolejowej w Santiago de Compstela życie w mieście wraca powoli do normy. Działają już dwa z trzech torów kolejowych, na których doszło do tragedii i usunięto wraki wagonów.
Środowa katastrofa to największy dramat na hiszpańskich torach od 70 lat - zginęło 78 osób a 178 zostało rannych.
Dzisiaj, po raz pierwszy od tragedii, do miasta wjedzie wieczorem ekspresowy pociąg z Madrytu. Jeszcze trwa sprzątanie pobocza, na którym leżą koce i osobiste rzeczy pasażerów.
Z całej Hiszpanii płyną podziękowania dla mieszkańców położonego nad torami osiedla Angris. Oni pierwsi udzielali pomocy. Stamtąd pochodzi strażak - Jose Ramon Balinias, którego zdjęcie z dziewczynką na rękach obiegło cały świat. - _ Nie jestem bohaterem. Są nimi wszyscy ci, anonimowi, którzy zanim dotarliśmy na miejsce wyłamali drzwi wagonów i ratowali ludzi _ - podkreśla strażak.
Przybywa danych o ofiarach tragedii. Jak dzisiaj poinformowała policja, wśród zabitych jest 11 osób z 9 krajów: Francji, Włoch, USA, Brazylii, Algierii, Dominikany, Meksyku, Kolumbii i Wenezueli. Wciąż nie ustalono tożsamości 6 pasażerów.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Nowe fakty na temat katastrofy w Hiszpanii Zarzucono mu _ czyn przestępczy związany z wypadkiem _. Policja zmniejszyła liczbę ofiar śmiertelnych katastrofy z 80 do 78. | |
Katastrofa kolejowa w Hiszpanii. Wiele ofiar Pociąg wypadł z torów pod Santiago de Compostella, na zachodzie kraju. Świadkowie mówią o eksplozji. | |
Maszynista odmawia składania zeznań Władze policji regionu autonomicznego Galicia poinformowały, że maszyniście zarzucono czyn przestępczy związany z wypadkiem i że chodzi o "nieostrożność". |