O ufundowaniu tablicy zaczęto mówić jeszcze przed pogrzebem prezydenckiej pary na Wawelu. Nie było jednak wiadomo, kto miałby za nią zapłacić. Ręce umywali wszyscy: kuria, prezydent Krakowa, wojewoda, Kancelaria Premiera. Wczoraj chęć sfinansowania tablicy wyraził klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. Posłowie PiS zaapelowali także do innych partii o wsparcie tej inicjatywy. Odpowiedź na apel przyszła z nieoczekiwanej strony. Stanisław Kracik, wojewoda małopolski, który jeszcze trzy tygodnie temu tłumaczył na łamach naszej gazety, że nie ma pieniędzy, poinformował za pośrednictwem swojej rzeczniczki, że... tablica jest już zamówiona. Kracik zlecił jej wykonanie na początku lipca. Te wieści nie uszczęśliwiły wcale członków PiS. Mają pretensje, że wojewoda zamówił tablicę nie informując ich o tym. Poseł Andrzej Adamczyk z Krakowa, członek prezydium klubu PiS, o inicjatywie Stanisława Kracika dowiedział się od dziennikarki "GK" . - To przypomina zabawę w piaskownicy, kiedy jedno dziecko wyrywa drugiemu
łopatkę z ręki - denerwuje się poseł Adamczyk. Tablica zamówiona przez wojewodę będzie kosztowała 15 tys. zł i ma być sfinansowana z budżetu państwa. Zbiórka wśród parlamentarzystów jest więc niepotrzebna - Kracik proponuje posłom PiS, aby w zamian zorganizowali kwestę na rzecz powodzian. To też oburza Andrzeja Adamczyka. - Jak wojewoda może nam sugerować, na co mamy przeznaczyć pieniądze? - denerwuje się. - W piątek razem z kierownictwem partii zastanowimy się, jak zareagować na tę decyzję Stanisława Kracika - dodaje. Zamówiona przez Kracika tablica ma być gotowa w połowie sierpnia. Projekt opracowała Marta Witosławska, która projektowała też sarkofag Marii i Lecha Kaczyńskich. Tablica o wymiarach 193 na 115 cm wykonana będzie z gładkiego, różowego piaskowca. - Mimo wszystko doceniam wolę wojewody uczczenia pamięci ofiar katastrofy - przyznaje poseł Adamczyk.