Lekarze nie zgodzą się na wydłużenie czasu pracy, jeśli nie dostaną podwyżek - zdecydował nadzwyczajny zjazd OZZL.
OZZL chce, aby płaca zasadnicza lekarza bez specjalizacji wynosiła dwie średnie krajowe, zaś płaca lekarza ze specjalizacją - trzy średnie krajowe. Jeśli za podstawę wyliczeń przyjmiemy średnią pensję za trzeci kwartał 2007, to lekarzowi ze specjalizacją należałoby się miesięcznie 8109 złotych brutto.
Lekarze w uchwale postanowili, że jeżeli te działania nie przyniosą efektu, rozważą możliwość zorganizowania ogólnopolskiego strajku lub składania masowo wypowiedzeń.
Ponadto lekarze przyjęli list do premiera, w którym napisali, że niepokoi ich wyrażana przez premiera i innych polityków PO opinia, że można skutecznie rozwiązać problemy opieki zdrowotnej bez przeznaczenia na nią większych niż obecnie środków. OZZL podkreśla, że trzeba zwiększyć nakłady na ochronę zdrowia i wprowadzić współpłacenie przez pacjentów.
Lekarze zwrócili się z propozycją powołania podlegającego premierowi, ale niezależnego od ministra zdrowia zespołu ekspertów, który przedstawi program kompleksowych zmian w systemie ochronie zdrowia.
Tymczasem minister zdrowia Ewa Kopacz informuje, że na wtorkowym posiedzeniu rządu zapadnie decyzja o losie projektu ustawy dotyczącego przesunięcia środków z Funduszu Pracy do NFZ.
O los tej ustawy pytał wiceszef OZZL Tomasz Underman. Kopacz podkreśliła, że dopiero po wtorkowym posiedzeniu będzie mogła mówić o konkretach dotyczących wynagrodzeń lekarzy i dojściu do wynagrodzenia na poziomie 11 tys. zł dla lekarzy specjalistów do 2010 r.
Jak zapowiedziała, w tej sprawie w środę spotka się z grupą negocjacyjną OZZL.
Kopacz oświadczyła, że nie godzi się na "zabieranie biednym i bezrobotnym na rzecz nieco mniej biednych lekarzy", jednak jest zobligowana do przedstawienia na posiedzeniu Rady Ministrów projektu autorstwa rządu PiS, o przesunięciu z Funduszu Pracy ok. 4 mld zł na Narodowy Fundusz Zdrowia.