Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sopot się zmienia. Na szczęście są miejsca, które trwają od 40 lat

0
Podziel się:

Tego dnia wcześniej mieliśmy zamknąć gazetę. Trzeba się spieszyć, i to bardzo. - Z czym się panu kojarzy dawny Sopot?

- Z Kebabem - pan jakby czekał na mnie na Monciaku, jakby był przygotowany na to pytanie. - Dziś w tym miejscu stoi Centrum Haffnera, wchodziło się od ulicy Królowej Jadwigi. Był tam od 1970 roku. Pamiętam, że prowadził go Libijczyk. Świetny smak, jedyny taki w Trójmieście. Przyjeżdżało się tutaj z całej okolicy. To był taki powiew wielkiego świata w szarej rzeczywistości PRL. - Patrzymy na ścianę gmachu Centrum Haffnera. Gdzieś tam się stało w kolejce po kebab... - A wie pan, że ten Kebab cały czas funkcjonuje? Po drugiej stronie Monciaka, koło Algi. Prowadzi go dziś syn tego pierwszego Libijczyka. Pędzę na drugą stronę Monciaka, przepycham się i lawiruję w gęstym lesie wakacjuszy. Spotkanie z Maazem Alkhatabem rozpoczynam od czekania. - Niech pan sobie spokojnie zje, ja zaraz przyjdę - mówi powoli. Cóż... Siedzę, wspominam, przeżuwam - i czuję, że smak się nie zmienił. Mięso, cebulka, ogórek kiszony. Żadnych niepotrzebnych dodatków. Odrobina egzotyki w ustach. W końcu zaczynamy rozmawiać. - Proszę pana,
mam nadzieję, że się pan nie śpieszy. Dziennikarze zawsze się śpieszą, potem piszą bzdury. Coś usłyszycie, nie sprawdzicie, napiszecie w gazecie... W końcu udaje mi się skierować rozmowę na właściwe tory. - Czy pracował pan razem z ojcem w poprzednim miejscu, w latach 70. i 80.? - Ojcem? Mohy Al-Nagshabendi nie był moim ojcem. Wszyscy jednak myśleli, że nim był. Mohy otworzył Kebab na ulicy Królowej Jadwigi w 1970 roku. Od początku się tam kręciłem, czasem pomagałem. Klienci, jak mnie widzieli, mówili do Mohy'ego: "To twój syn..." I tak zostało. To jest przyjaciel naszej rodziny, mój "ojciec chrzestny" - w zasadzie jego muzułmański odpowiednik. - Pan jest z Libii... - Maaz popatrzył na mnie zdziwiony. - Nie, z Iraku... Maaz przejął interes od swojego "ojca" w 1999 roku. Pamięta jeszcze te czasy, gdy po przyprawy trzeba było jeździć do RFN. W 2005 roku przeniósł się tu, gdzie jest dziś, czyli między restaurację Monteka (dawny Zagłoba) a lodziarnię Milano (kolejna sopocka instytucja gastronomiczna). Maaz, z
wykształcenia inżynier mechanik, zaczął usprawniać swój warsztat pracy, co z pasją robi do dziś. Kubba to jest ciastko ryżowe, jej kształt jest ściśle określony - taką kubbę jak w Sopocie podaje się w określonej prowincji Iraku. Maaz przyrzekł Mohy'emu, że nie zmieni jej kształtu. - Jak to się stało, że jesteśmy tu w Sopocie już od 40 lat? - mówi na zakończenie naszego spotkania Irakijczyk. - A jaki jest przepis na to, żeby przetrwać, odnieść sukces? Receptura, przyprawy i coś jeszcze... Serce. Niech pan też pisze z sercem... Nasza akcja "Sopot się zmienia" trwa - czekamy na wasze wspomnienia. t.slomczynski@prasa.gda.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)